Słotowa pamięta o swoim rodaku. Zbliża się 25. rocznica śmierci ks. Jana Czuby

Slotowa3

– Słowa: 'Zostaję na miejscu do końca’ świadczą o wielkiej wierze ks. Jana Czuby, wyrażonej w gotowości przelania krwi dla Chrystusa – powiedział biskup tarnowski Andrzej Jeż w kościele w Słotowej. To rodzinna miejscowość tarnowskiego misjonarza, który 25 lat temu zginął śmiercią męczeńską w Republice Konga.

Życie ks. Jana Czuby trwało zaledwie 39 lat, w tym 14 lat w kapłaństwie, a w nim 9 lat na misjach – mówił w homilii biskup tarnowski Andrzej Jeż.

– Chciał pozostać do końca, czyli do całkowitego poświęcenia swego życia kongijskim parafianom, bo tak dyktowało mu jego pasterskie serce. Nigdy w pełni nie poznamy owoców duchowych, jakie zrodziły się z pracy ks. Jana Czuby. Wierzymy jednak głęboko, że ofiara księdza Jana stała się ewangelicznym zaczynem. Na etapie diecezjalnym przygotowywany jest proces beatyfikacyjny ks. Jana Czuby.

Biskup mówił także o tym, że misjonarz pragnął, żeby ziemia kongijska obfitowała we wszystko, chciał, by ludzie tam żyjący mieli wszystko, co jest konieczne do godnego życia.

– Marzyła mu się jego Afryka w Loulombo, jako 'kraina mlekiem i miodem płynąca”. Ponieważ z zamiłowania był pszczelarzem, przewiózł do Konga polskie matki-pszczoły i założył tam pasiekę. Funkcjonuje ona do dziś. Mówił, że przydałyby się jeszcze kozy z Polski, bo te afrykańskie mleka nie dają, a dzieci cierpią na niedożywienie.

We Mszy św. uczestniczyli mieszkańcy m.in. Słotowej, Pilzna, Tarnowa, Jasła. Była rodzina ks. Jana Czuby, społeczność szkoły podstawowej im. ks. Jana Czuby w Słotowej. Mszę św. koncelebrowali m.in. księża z rocznika misjonarza.

Ks. Jan Czuba został zastrzelony przez rebeliantów 27 października 1998 r. Za kilka dni przypada 25. rocznica jego męczeńskiej śmierci.

W swoim ostatnim liście napisanym na dwa dni przed śmiercią, ks. Jan Czuba tak dzielił się obawami i niepokojem: 'Pisząc ten list, nie jestem pewny jutra, znowu prawie wojna, stolica diecezji – opustoszała. Cały region, można powiedzieć, w ogniu. Wszystko w ręku Pana. Większość misji rozgrabionych. Są tylko dwie, a może trzy, gdzie są księża. Zostaję na miejscu do końca, parafia funkcjonuje prawie normalnie, codziennie odmawiamy cząstkę Różańca o pokój…’

Exit mobile version