Zastanawiamy się czy w sprawie Riviery Radłowskiej nie wziąć sprawy w swoje ręce i samemu zarządzać tym terenem – mówił na antenie RDN Małopolska w rozmowie Słowo za Słowo burmistrz Radłowa Zbigniew Mączka.
Tuż przed wakacjami dotychczasowy dzierżawca terenu, który od ubiegłego roku sprawował nad nim kontrolę i zapowiadał stworzenie bezpiecznego kąpieliska, nagle wypowiedział umowę z samorządem, co spowodowało, że wszystkie plany legły w gruzach. Na szybko został wyłoniony tymczasowy operator, ale jego umowa obowiązywała jedynie przez okres letni i kończy się w przyszłym miesiącu. Zdaniem Zbigniewa Mączki, to czas na przemyślenie sprawy przez samorząd i zastanowienie się co robić dalej.
– Dzierżawca zastępczy ma teraz do końca września umowę i albo będziemy ogłaszać przetarg, albo poważnie zastanawiamy się nad tym, by wziąć to na spółkę komunalną i jako gmina tym terenem zarządzać. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Mamy różne oferty z kraju na wypożyczenie sprzętu, czyli rowerków, kajaków, itd. Musimy chyba wziąć sprawy w swoje ręce, bo jak widać, to co się działo do tej pory na pewno nie spełniło naszych oczekiwań i przede wszystkim turystów, którzy tu przyjeżdżają.
Na w pełni bezpieczne kąpielisko wypoczywający czekają od dawna. Samorząd uzyskał zgodę od wojewody, zostało wyznaczone na to miejsce i były konkretne plany zagospodarowania niebezpiecznego wyrobiska pożwirowego, jednak do tej pory nie udało się tego stworzyć.
Mimo problemów z dzierżawcą, popularne miejsce odpoczynku w Radłowie przez cały okres wakacyjny było oblegane przez mieszkańców regionu i turystów, a jak mówi burmistrz Mączka, ich liczbę należy liczyć w tysiącach. Na szczęście tym razem obyło się bez niebezpiecznych sytuacji.
– Było spokojnie i to jest najważniejsze. Tarnowski WOPR rewelacyjnie się spisywał, co chwilę prowadził patrole, jeździła łódeczka. Śmiałkowie, którzy wypływali dalej, w głąb akwenu, zostali poinformowani, że mają się zbliżać do brzegu. Było spokojnie i fajnie. W dni upalne nad zalewem znajdowały się tumy ludzi i to pomimo faktu, że lipiec nie był tak cudowny, jak sierpień.
Akwen w Radłowie mimo faktu, że nigdy nie był oficjalnym kąpieliskiem, od lat przyciąga tłumy. Obowiązuje tam jednak całkowity zakaz pływania, bo jest to bardzo niebezpieczne miejsce. Dno jest nierówne, a głębokość w niektórych miejscach dochodzi nawet do kilkudziesięciu metrów. Woda w tym miejscu pochłonęła już 30 osób.