To nie koniec wyburzania budynku powstającego przy stadionie Sandecji Nowy Sącz. Pod koniec października została zniszczona jedna ze ścian, teraz przyszła kolej na następne.
Generalny wykonawca Jan Kos tłumaczył tydzień temu, że ta konstrukcja powstała zbyt szybko, co utrudniało inne roboty.
– Mamy teraz duży montaż elementów żelbetowych na trybunie A, przylegającej do budynku. Stwierdziliśmy, że lepszą opcją będzie wyburzenie tej ściany niż stawianie wieżowego dźwigu. Realizacja jest bardzo krótka, więc nam się to nie kalkulowało
– podkreślił.
Jakie jest tym razem wytłumaczenie tej kuriozalnej sytuacji? W piątek (4.11) nie udało się nam skontaktować z prezesem firmy budującej stadion.
Mieszkańcy niepokoją się tym, co dzieje się na placu budowy, ale nie dotyczy to prezydenta Nowego Sącza.
– Ja wręcz przeciwnie. Uspokaja mnie to, że jest nadzór budowlany, że jest reakcja na to, że być może generalny wykonawca czasem się zapędzi i przesunie sobie jakąś ściankę. Przypominam, że przetarg na stadion był ryczałtowy, w trybie zaprojektuj i wybuduj, więc teoretycznie to, co robi wykonawca, robi to na własny koszt. Miasto nie ponosi z tego tytułu żadnych kosztów. Jego błędy i ewentualna zmiana koncepcji to decyzje generalnego wykonawcy
– zaznaczył Ludomir Handzel.
Prezydent Nowego Sącza o stadionie:
Jan Kos tłumaczy wyburzenie części budynku przy stadionie Sandecji: „Pospieszyliśmy się”