12 nowosądeckich radnych chciało odwołać przewodniczącą rady miasta Iwonę Mularczyk. Ich starania zakończyły się porażką, bo na ostatniej sesji nie udało się wprowadzić takiego wniosku pod głosowanie.
Powodem miał być zdalny tryb sesji, który według samej przewodniczącej nie pozwala na przeprowadzenie tajnego głosowania, które zarządza się w tego typu sprawach. Nie wszyscy jednak zgodzili się z taką argumentacją.
W imieniu 12 radnych wniosek o wprowadzenie do obrad punktu o odwołanie przewodniczącej zgłosił radny Koalicji Nowosądeckiej Maciej Prostko. Według niego, po ostatnich roszadach w Radzie Miasta Nowego Sącza, gdzie klub PiS-Wybieram Nowy Sącz stracił większość, jest to uzasadnione, tym bardziej że pod wnioskiem podpisała się większość radnych.
– Przewodnicząca już dawno powinna zwołać sesję stacjonarną, o co już wiele razy apelowaliśmy – mówi radny Maciej Prostko. – Pani przewodnicząca w ogóle tego wniosku nie poddała pod głosowanie, a był on dwukrotnie składany podczas sesji. Zasłaniała się faktem, że sesja jest prowadzone w trybie zdalnym, bo tak sobie zwołała i podda ten wniosek pod głosowanie dopiero w momencie, gdy zwoła sesję w trybie stacjonarnym – dodaje.
Podczas sesji sekretarz miasta Piotr Lachowicz informował, że według prawników wojewody małopolskiego, tajne głosowanie w trybie zdalnym jest możliwe. Tym samym zarzucił Iwonie Mularczyk kłamstwo. – Dziś (19.10) poinformowałem panią i Wysoką Radę, że zgodnie z wytycznymi wojewody, zdalne głosowanie tajne można przeprowadzić za pomocą systemu zdalnego głosowania, jeśli będzie posiadał taką funkcjonalność. Dostaliśmy taką odpowiedź w imieniu służb pana wojewody, pani kolegi partyjnego. Niezależnie od tego, została pani poinformowana w drodze oświadczenia, że nasz system głosowania zdalnego, ma możliwość głosowania tajnego – mówił Lachowicz.
Przewodnicząca Mularczyk nie zgodziła się z wypowiedzią Piotra Lachowicza, jeśli chodzi o odpowiedź wojewody. – Nie wiem, czy pismo, które pan przesłał do mnie, jest całym pismem, czy jest tylko fragmentem, który został z tego pisma wyciągnięty. Natomiast druga sprawa to jest kwestia tekstu pogrubionego przez pana. Pan Wojewoda nie daje żadnej pewności i nie bierze na siebie odpowiedzialności. Natomiast przewodniczący rady, który prowadzi obrady, taką odpowiedzialność ponosi – argumentowała.
Iwona Mularczyk twierdzi też, że firma, która świadczy usługi dla rady miasta pod kątem zdalnej sesji, nie wypowiada się jednoznacznie w sprawie certyfikacji usługi tajnego głosowania w takim trybie.
Radni, którzy podpisali się pod wnioskiem o wprowadzenie do obrad punktu o odwołanie przewodniczącej Iwony Mularczyk, zebrali się dziś (20.10) na konferencji prasowej, aby wyrazić swój sprzeciw wobec prowadzenia ostatniej sesji. Zapowiedzieli też, że tematu nie zostawią.
– Czy my się mamy zgadzać, jako mieszkańcy miasta Nowego Sącza na taki dyktat osób, które są adeptami sztuki samorządowej? Bo wiedzy i dokonań, mają po prostu zero. Dlatego, jeśli mowa o tym, co będziemy robić dalej, to oczywiście pozostaje droga prawna, czyli wojewoda i Sąd Administracyjny. O tym mówiliśmy, natomiast teraz czekamy na reakcję – mówił radny Józef Hojnor.
Radni Koalicji Nowosądeckiej i Koalicji Obywatelskiej czekają na odpowiedź na ich apel ze strony przewodniczącej Iwony Mularczyk. Leszek Zegzda mówił podczas konferencji, że nadal wierzy, że mimo wszystko zachowa się ona honorowo i zrozumie, że nie można przewodniczyć radzie, która w większości jest przeciwko niej.