Nie milkną obawy mieszkańców Piwnicznej w sprawie obwodnicy miasta. Kilka dni temu rozpoczęły się pierwsze badania geologiczne, które mają przygotować teren pod budowę. Kontrowersje w tej sprawie powracają. Ludzie obawiają się ruchu ciężarówek na stronę słowacką.
Budowa obwodnicy Piwnicznej zdaje się być coraz bardziej realna. Prace geologiczne trwają przy wybranym wariancie jej przebiegu, którego elementem miałby być 470-metrowy tunel przez górę Węgielnik. O ile mieszkańcy w większości chcą obwodnicy omijającej centrum miasta, to jednocześnie boją się, że jej budowa to część szerszego planu dostosowania drogi krajowej nr 87 do tranzytu TIR-ów w kierunku Słowacji.
Boją się, że hałas, jaki zostanie wprowadzony w ten sposób do uzdrowiska, odstraszy turystów.
– Nie tylko Piwniczna na tym ucierpi, bo kumulacja tego wszystkiego nastąpi właśnie na tej jednej drodze, która będzie od Starego Sącza, bo tam już są jakieś węzły, ale i tak będzie naprawdę gorzej – mówi mieszkaniec Piwnicznej. – Z miejscowości uzdrowiskowej zrobi się głośna i śmierdząca (spalinami) kraina – dodaje przyjezdna kobieta, pochodząca z Piwnicznej. – Dla mieszkańców, czy tutejszej turystyki, żeby odciążyć rynek to tak, nie ma problemu. Ale, żeby puścić tędy TIR-ów na południe, to jest daremny pomysł. Przecież my sami się zniszczymy – puentuje mieszkaniec jednego z osiedli.
Modernizowana ma być cała droga krajowa biegnąca z Nowego Sącza do przejścia granicznego w Mniszku nad Popradem. Jak twierdzi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, droga od lat jest przystosowywana do przejazdu ciężkich pojazdów. Między innymi temu służyła budowa nowego mostu nad Popradem na przejściu Piwniczna-Mniszek.
Jednocześnie nie oznacza to, że jest ona przygotowywana pod międzynarodowy transport TIR-ów, bo jak twierdzi w przesłanej do nas korespondencji Iwona Mikrut-Purchla z krakowskiego oddziału GDDKiA – ten ciąg komunikacyjny nie należy do Transeuropejskiej Sieci Transportowej i nie ma planów, by jej kategoria została zmieniona zarówno po stronie polskiej, jak i słowackiej.
Sytuację próbuje uspokajać też gospodarz Piwnicznej-Zdroju. Burmistrz Dariusz Chorużyk twierdzi, że budowa obwodnicy jest konieczna i wcale nie musi oznaczać tranzytu towarowego ciężkich pojazdów na południe.
Dodaje, że chce osiągnąć w tej sprawie kompromis.
– Jestem burmistrzem, który powinien pogodzić możliwości, które nam daje rząd, a oczekiwania, które są ze strony mieszkańców. Umówmy się, że nie możemy się izolować. Ja naprawdę chciałbym rozmawiać z Generalną Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, żeby powstała u nas fajna droga i tyle. Niech ona się kończy na przejściu granicznym.
Mamy więc sytuację, w której droga krajowa nr 87 jest przygotowywana pod ruch samochodów ciężarowych, tym bardziej że od 2019 roku tonaż na słowackim odcinku prowadzącym do Starej Lubowni wynosi już 12 ton. Z drugiej zaś strony GDDKiA zapewnia, że nie będzie to największy ruch międzynarodowy, na który przewiduje przejścia graniczne w Barwinku i Chyżnem.
Od włodarzy miejscowości w dolinie Popradu zależy więc w tej chwili najwięcej, by dobra droga z Nowego Sącza do granicy, jednocześnie nie zdewastowała tutejszych walorów krajoznawczych, z których żyją mieszkańcy Piwnicznej i okolic.