Bardzo duże zainteresowanie tarnowian dopłatami do pieców i odnawialnych źródeł energii spowodowało, że pula 600 tysięcy złotych na ten rok została właśnie wyczerpana.
Jednak w maju podczas sesji o zwiększeniu środków o dodatkowe 500 tysięcy mają zdecydować radni miejscy. Z dotacji miejskich można dostać zwrot nawet połowy kosztów.
Przy piecach maksymalne dofinasowanie to 6 tysięcy zł, przy panelach fotowoltaicznych również 6, natomiast przy kolektorach słonecznych do ogrzewania wody można dostać zwrot 4 tysiące zł.
Jak mówi dyr. Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta, Marek Kaczanowski, piece są wciąż dużym problemem w Tarnowie, jeśli chodzi o ich wpływ na jakość powietrza.
– Nawet pojedyncze piece potrafią dawać się mocno we znaki mieszkańcom, emitując zanieczyszczenia, zwłaszcza w okresie grzewczym w zimie, jeżeli jest pogoda niesprzyjająca, inwersja temperatury, brak wiatru, zanieczyszczenia, które nawet w niewielkiej ilości się wydostają z kominów, kumulują się przy powierzchni terenu i potem tym musimy oddychać. Likwidowanie pieców na pewno nie jest całkowitym rozwiązaniem problemu emisji i stężeń zanieczyszczeń w powietrzu, bo dochodzą komunikacja i zakłady przemysłowe, ale szacujemy, że większym źródłem tego zanieczyszczenia są właśnie emisje z palenisk domowych.
W Tarnowie szacuje się, że jest jeszcze około 2 tysięcy pieców węglowych.
– Mamy ewidencję na podstawie ankiet, która, jak się okazuje, jest zafałszowana. Mieszkańcy wypełniali ją niezbyt solidnie. Od tego roku ma wejść obowiązek, tak jest obowiązek deklaracji śmieciowej, każdy właściciel budynku będzie miał obowiązek złożyć do gminy informacje o sposobie ogrzewania budynku czy ociepleniu, wówczas będziemy wiedzieli dokładnie, ile jeszcze jest palenisk węglowych.
W ubiegłym roku dzięki dotacjom miejskim udało się zlikwidować pół tysiąca pieców.
Dodajmy, że Straż Miejska w Tarnowie przeprowadziła w tym sezonie grzewczym około 300 kontroli pieców. Strażnicy nałożyli ponad 30 mandatów za spalanie odpadów bądź mokrego drewna.