Trwa budowa masztu telefonii komórkowej w Krasnem-Lasosicach w regionie limanowskim, choć mieszkańcy nie wiedzieli o takich planach. Kiedy już dowiedzieli się o inwestycji, było już za późno na protesty. Dlaczego nie byli poinformowani i jak wyglądają procedury w takiej sytuacji?
Fakty są takie, że trwa budowa masztu telefonii komórkowej w Karasnem-Lasocicach, na prywatnej działce. Niedaleko tej działki są domy. – Nie w bezpośrednim w pobliżu, ale domy są wokół – wyjaśnia Paweł Stawarz, wójt gminy Jodłownik. Mieszkańcy nie byli informowani o takich planach i takie wieści nie dotarły też do gminy.
– Jeśli jest zgoda właściciela działki, żadna instytucja czy samorząd nie mogą zablokować takiej inwestycji. My dowiedzieliśmy się o tym od mieszkańców, którzy skierowali do nas petycję – dodaje wójt gminy Jodłownik.
Niestety w związku z tym, że prace już się zaczęły, nie da się zmienić lokalizacji masztu.
Pozwolenie na budowę wydaje przy takich inwestycjach powiat. Starosta limanowski Mieczysław Uryga podkreśla, że samorząd działa na podstawie prawa budowlanego i wytycznych ministerstwa zdrowia dotyczących dopuszczalnych poziomów promieniowania pól elektromagnetycznych. – Zostało to znacznie ograniczone. Akurat w tej sytuacji zasięg pola elektromagnetycznego obejmuje tylko działkę, na której jest zlokalizowana ta inwestycja. Mieszkańcy sąsiednich działek nie byli informowani o tej inwestycji, bo patrząc na przepis prawa, tak się proceduje. My działamy zgodnie z prawem i musimy wydawać te pozwolenia na budowę. Analizując to pozwolenie, była też kwestia zmiany planu zagospodarowania przestrzennego gminy Jodłownik, co dopuszcza taką inwestycję.
Mieszkańcy miejscowości Krasne-Lasocice – kiedy już dowiedzieli się o budowie – wyrażali sprzeciw, kierując pisma do gminy Jodłownik i powiatu limanowskiego. W nagłośnienie tematu zaangażowała się też Koalicja Polska Wolna od 5G, która w informacji przesłanej do naszej redakcji zwraca uwagę na negatywny wpływ oddziaływania takich stacji telefonii komórkowej na zdrowie. Szczególnie długofalowy. Koalicja powołuje się między innymi na badania profesor Alicja Bortkiewicz i innych naukowców.
Okazuje się, że zdania uczonych są podzielone. Dr Jacek Wszołek z Instytutu Telekomunikacji AGH w Krakowie uważa, że osoby mieszkające w pobliżu takiego masztu sieci komórkowej, nie muszą się obawiać o zdrowie.
– Nie ma na to dowodów, ale załóżmy, że takie fale szkodzą. Jeżeli jesteśmy daleko od stacji bazowej, na przykład kilka kilometrów od masztu, to telefon promieniuje mocno, by ten sygnał dotarł do stacji. Wtedy jesteśmy bardziej narażeni. Jeśli stacja jest 100-300 metrów od nas, wtedy telefon nadaje z minimalną mocą i jesteśmy mniej narażeni na fale.
Jacek Wszołek uważa też, że stacja bazowa w technologii 5G emituje jedynie 2% mocy, gdy żaden telefon nie jest do niej podłączony. W przypadku 4G jest to nawet 45% mocy. Co w przypadku, gdy dużo telefonów jest podłączonych do stacji?
– W 5G fala elektromagnetyczna będzie skierowana do konkretnego użytkownika łączącego się ze stacją bazową. W 4G jest wysyłana wszędzie, by wszyscy mogli ją odbierać – wyjaśnia naukowiec.
Dodajmy, że kontrowersje z budową stacji bazowych są nie tylko w Krasnem-Lasocicach. Jedna z sieci chce też budować maszt w Rytrze na górze Połom. Tutaj również sprzeciwiają się temu mieszkańcy. Inwestycja jeszcze nie ruszyła, ale też na razie nie została zablokowana.