Na Sądecczyźnie wciąż żywa jest tradycja wielkanocna związana ze świeceniem pól i zanoszeniem na nie krzyży. W ten sposób rolnicy proszą o łaski i o urodzaj w nadchodzącym roku.
Na leszczynowej gałązce przywiązane są kolorowe trawy, kwiaty, gałązki bukszpanu, wstążki i inne elementy święconej tydzień wcześniej palmy. Przygotowany w Wielką Sobotę krzyż, dopiero w drugi dzień świąt zanosi się na pola.
O tej tradycji w ubiegłym roku przypomniała też Diecezjalna Komisja Liturgiczna i Liturgiczne Koło WSD w Tarnowie w opublikowanym Rytuale Rodzinnym na Wielkanoc.
– Te czynności są wyrazem prostego i pobożnego przywoływania Bożej opieki i ochrony przed demonicznymi siłami zła oraz kataklizmami natury, a także powierzeniem Bogu własnej pracy, którą trzeba będzie wykonać na roli przez kolejne miesiące – czytamy.
Zwyczaj najprawdopodobniej ma swoje początki w VIII wieku. Benedyktyni z Monte Cassino wodę ze źródła chrzcielnego używali nie tylko do chrztu.
– W Niedzielę Wielkanocną rano przechodzili w procesji przez klasztor, kropili cele mieszkalne i miejsca służące do wspólnych spotkań i posiłków. Wszystkiemu towarzyszyła oczywiście modlitwa. Następnego zaś dnia, w Poniedziałek Wielkanocny, udawali się w podobnej procesji do miejsc, w których wykonywali swoją pracę. Było to zatem zaproszenie Jezusa Zmartwychwstałego do codziennego życia oraz wezwanie do tego, aby wszędzie dawać świadectwo życia chrześcijańskiego – czytamy w Rytuale Rodzinnym.