Nie ustają protesty mieszkańców Rzędzina i Woli Rzędzińskiej ws. przebiegu wschodniej obwodnicy Tarnowa, która jest w rządowym programie budowy 100 obwodnic na lata 2020 – 2030.
Ministerstwo w odpowiedzi na pismo mieszkańców informuje, że analizuje wszystkie głosy, „szukając możliwości wprowadzenia ugodowych rozwiązań”.
Departament Dróg Publicznych podkreśla jednak, że zgodnie z zawartym pomiędzy Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad a miastem Tarnów porozumieniem, każda ze stron pokrywa taką część budżetu inwestycji, ile drogi przebiega przez dany teren.
– Zgodnie z zapisem w decyzji środowiskowej 56 procent inwestycji przebiega po terenie miasta Tarnowa. Kluczem do realizacji inwestycji jest więc ścisła współpraca pomiędzy Generalną Dyrekcją a tarnowskim samorządem – podkreśla zastępca dyrektora Departamentu, Agnieszka Krupa.
Pismo skierowali do ministerstwa przedstawiciele mieszkańców Rzędzina i Woli Rzędzinskiej.
– Wyraźnie ministerstwo wskazuje, że tylko z inicjatywy pana prezydenta może zaangażować się w budowę tej obwodnicy, z tym że miasto musi uczestniczyć w 56 proc. w kosztach. Do tej pory cały czas pan prezydent twierdził, że to budżet państwa jest zobowiązany. Wyraźne sygnały z ministerstwa wskazują jednoznacznie, że tylko finansowe zaangażowanie miasta pozwoli na realizację tej inwestycji. Pan prezydent powinien zdać sobie sprawę, że koszty tej inwestycji są duże.
Mieszkańcy domagają się rozmów z prezydentem ws. zmiany trasy, by nie przebiegała ona po granicy miasta i przez Wolę Rzędzińską.
– Wariant, który został przyjęty – jak mówią – pociąga za sobą najwięcej wyburzeń i ogranicza rozwój miasta.
Proponują budowę zjazdu w porozumieniu z Pilznem.
– Ludzie chcieli tylko się spotkać i porozmawiać z panem prezydentem i znaleźlibyśmy na pewno jakieś rozsądniejsze rozwiązanie, bo tutaj nie che nikt nikomu być wilkiem. Ta obwodnica Tarnowowi nie przyniesie nic. Prosiliśmy też pana prezydenta, żeby spotkał się z parlamentarzystami czy z samorządowcami województwa podkarpackiego, żeby można było wspólnie z miastem Pilznem gdzieś pośrodku przełożyć tę inwestycję.
Jak informuje rzecznik prezydenta, Ireneusz Kutrzuba, jeżeli mieszkańcy zwrócą się do prezydenta o spotkanie, to z pewnością jego termin zostanie ustalony.
Jak dodaje, miasto jednak nie jest tutaj stroną, bo inwestorem jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
Prezydent Roman Ciepiela zapewnia, że miasto będzie partycypować w kosztach budowy, ale na takich zasadach, jak wszystkie inne samorządy.
– Generalna zasada jest taka: inwestor poszukuje środków zewnętrznych – czy to w funduszach unijnych, czy drogowych, krajowych – 85 procent kwoty niezbędnej do wybudowania tej drogi. Jeżeli obwodnica wschodnia ma kosztować, powiedzmy, 200 milionów zł, to pozostaje do pokryca tzw. wkład własny, czyli około 40 milionów zł. Skoro obwodnica przechodzi przez Tarnów w ok. 50 procentach, to połowa tej kwoty to jest wkład miasta. I według takich zasad miasto jest gotowe angażować fundusze własne.
Jak informuje ministerstwo, „ewentualna zmiana decyzji w zakresie przebiegu obwodnicy uniemożliwi realizację inwestycji w ramach rządowego Programu Budowy 100 obwodnic na lata 2020 – 2030 ze względu na przedłużenie realizacji inwestycji poza rok 2030”.
„Nie ma możliwości zmiany przebiegu inwestycji posiadającej ważną decyzję środowiskową bez przeprowadzenia ponownej oceny oddziaływania na środowisko” – czytamy w piśmie do mieszkańców.
Tymczasem GDDKiA już w marcu ma mieć gotową koncepcję programową wschodniej obwodnicy.
Przetarg mógłby zostać ogłoszony w połowie roku, jeśli inwestor dogada się z miastem ws. finansowania przez Tarnów 56 procent trasy.