Temat wraca po 4 latach. Wtedy miasto wykupiło piwnicę w kamienicy przy Urszulańskiej 18, gdzie niemiecka tajna policja prowadziła więzienie i przesłuchiwała więźniów podczas wojny.
Nie udało się jednak dotąd wykupić piwnic w sąsiedniej kamienicy pod numerem 20, które zdaniem konserwatora zabytków są cenniejsze historycznie, bo jest tam więcej śladów, w tym napisy i rysunki więźniów.
Urząd Konserwatorski zwracał się do władz miasta w sprawie rozszerzenia zakupu już w 2017 roku. Jak się okazuje, na razie wciąż nie ma na to szans, bo piwnice mają kilku właścicieli, a miasta nie stać na wykup.
Tymczasem przez ostatnie lata, jak informuje dyrektor Wydziału Kultury Marcin Sobczyk, miasto szukało możliwości dofinansowania remontu i uruchomienia Izby Pamięci przy Urszulańskiej 18.
– Złożyliśmy końcem ubiegłego roku wniosek do programu ministerialnego „Miejsca pamięci i trwałe upamiętnienia w kraju”, by zacząć prace – informuje dyrektor Sobczyk. – Mamy nadzieję, że ten wniosek zostanie pozytywnie rozpatrzony, końcem lutego powinniśmy mieć odpowiedź. W tym roku powstałaby cała część dokumentacyjna, tak żeby można było przystąpić do prac. Wcześniej będziemy jeszcze szukać pieniędzy na kolejny etap, czyli już samego powstania Izby. Na tym etapie wnioskowaliśmy o 100 tysięcy zł. Ta kwota wystarczy na stworzenie inwentaryzacji i dokumentacji technicznej już samej ekspozycji.
Postępowi prac nad przygotowaniem Izby Pamięci w piwnicach po Gestapo przyglądała się ostatnio Komisji Kultury i Ochrony Zabytków Rady Miejskiej.
Jak mówi Krzysztof Janas, radni liczą w tej sprawie na lobbing wicewojewody małopolskiego.
– Jednym z orędowników pomysłu w latach ubiegłych był przewodniczący Rady Miejskiej Ryszard Pagacz, który jest obecnie wicewojewodą. Nie ukrywam, że liczymy na to, że może on w dużym stopniu przyczynić się do tego, aby ten pomysł został zrealizowany. Nie mamy pewności, czy środki na ten cel mogą się znaleźć w gestii wojewody, ale być może jakiś lobbing na szczeblu ministerialnym pozwoli na to, że to udałoby się zrealizować.
W piwnicach budynku nr 20 przy Urszulańskiej zachowało się znacznie więcej śladów po katowanych tam więźniach.
Są ślady rysunków – ptaków, czy napisy – np. Nie dają jeść – oraz daty i nazwiska więźniów.
Pod osiemnastką zachowały się tylko elementy architektury: drzwi skoble czy wizjery.