Po tym, jak miasto wraz z końcem roku wypowiedział umowę na komunikację trzem gminom, dwóm autobusom miejskim ZDiK skrócił trasy.
Tak jest w przypadku trójki i trzydziestki jedynki.
Mieszkańcy, zwłaszcza starsi, skarżą się, że z powodu skrócenia tras muszą około kilometra dochodzić do domu często dźwigając zakupy.
– Jeżeli tak będzie dalej, nie będziemy płacić podatków, bo mieszkamy w mieście, a odcięli nas od miasta.
W przypadku ulicy Klikowskiej trasa trójki jest krótsza o dwa przystanki. Autobus kończy kurs pod stadniną koni.
Jeśli chodzi o linię 31, kończy ona trasę około kilometr wcześniej – w sąsiedztwie Hali Tuchowskiej – mówi kierownik Działu Organizacji Transportu Publicznego, Wiesław Kozioł.
– Gdybyśmy chcieli obsłużyć cały kierunek ulicy Tuchowskiej, to autobusy musiałyby dojeżdżać do granicy miasta, natomiast tam nie ma miejsca do tego, żeby autobus mógł zawrócić. To jest jeden przystanek, natomiast jest to trochę większa odległość – ok. 1000 metrów. W przypadku Klikowskiej sytuacja jest podobna, ale są to dwa przystanki. Dopóki nie ma miejsca do zawracania, to mogą mieszkańcy korzystać z linii prywatnych Gminy Tarnów, które dojeżdżają poza miasto. Jeżeli się pojawi w przyszłości możliwość zorganizowania miejsc do zawracania, to będziemy tam dojeżdżać.
Dodajmy, że od 5 stycznia w autobusach miejskich w Tarnowie drożeją bilety jednorazowe i 60-minutowe. Za bilet normalny trzeba zapłacić odpowiednio 3.60 zł i 5 zł. Karnet pięcioprzejazdowy podrożał do 16 zł.
Nie podrożały natomiast bilety w autobusach dojeżdżających od stycznia do gmin Tarnów, Pleśna i Lisia Góra.