Tłumy na premierze filmu „Żużel”. Kołodziej przywitany jak król [WIDEO]

drde

Praktycznie pełna sala gości obejrzała premierową projekcję filmu „Żużel” w reż. Doroty Kędzierzawskiej. Duża liczba fanów nie dziwi, w końcu był to pierwszy fabularny film z czarnym sportem w tle. 

Centrum Sztuki Mościce przygotowało dla swoich gości również inne atrakcje. Po filmie nastąpiło spotkanie z Januszem Kołodziejem i Ernestem Kozą. Pierwszy jeździ co prawda dla Unii Leszno, ale w rodzinnym Tarnowie ma status legendy i bohatera. Drugi to obecny żużlowiec Unii Tarnów, który jako jeden z nielicznych zawodników daje radę w obecnym sezonie i jego zdobycze punktowe są zadowalające.
Rozmowę z żużlowcami prowadził Kamil Morydz. Jego głos kojarzą wszyscy kibice żużla w Tarnowie i nie tylko.

Zgromadzeni widzowie z przyjemnością wysłuchali co o filmie sądzą Janusz i Ernest, nie brakowało jednak pytań o sam sport żużlowy.

Jestem zaskoczony filmem – powiedział w rozmowie z Karolem Garncarzem były żużlowiec Unii Tarnów.

Nie wiadomo było czego się spodziewać. Film był dość ciekawy. Wiadomo, że nie wszystkim wszystko się spodoba, bo było w filmie dużo miłości, ale co najważniejsze było w nim dużo aspektów żużlowych. Na ekranie widzieliśmy dużo sytuacji przeniesionych z prawdziwego żużla. Rozmowy ekipy przed meczem, obchód toru. Widzieliśmy co się dzieje gdy są upadki, jak wtedy pracuje głowa. To było dobtrze odwzorowane – powiedział Janusz Kołodziej.

Brakowało mi pozycji startowej – zauważył Ernest Koza.

Gdybym nie był związany z żużlem to po filmie nie dowiedziałbym się jak wygląda start w żużlu. Podobało mi się natomiast przedstawienie zaplecza. Kibic ocenia żużlowców po wynikach, a nie zdaje sobie sprawy, że to często zależy od naszej psychiki, sytuacji rodzinnej, prywatnej. W filmie widzimy jak bohater to przeżywa – dodaje Koza.

Dziennikarz sportowy RDN Karol Garncarz porozmawiał z żużlowcami po projekcji. Zapraszamy do oglądnięcia.

Exit mobile version