Ukraińskie serniki, torty, pielmieni, wareniki, kotlety, barszcz czy śledzie pod szubą – m.in. tych dań z kuchni naszych wschodnich sąsiadów mogli spróbować tarnowianie i mieszkańcy regionu, którzy przybyli na Ukraińską Gastromajówkę, której gościem specjalnym jest Robert Makłowicz.
Potrawy zostały przyrządzone przez ukraińskie kobiety, które po wybuchu wojny przybyły do Tarnowa i okolic. Jak mówiły, przygotowania zajęły im kilka dni.
– U nas można spróbować sernika, keks z makiem i gołąbki. Robiłyśmy to dwa dni. – Przygotowałyśmy zrazy z mięsem i kapustą i kotlety z serem. Na stołach wiele nie zostało, bo ludzie kupują. – My zrobiłyśmy potrawy z kurczakiem, grzybami, cebulą i serem żółtym. – U nas ludzie zjedzą coś na słodko. Mamy tort, ciastka, czy serniki ukraińskie. Polecamy spróbować!
Zainteresowanie było bardzo duże. Kolejki przy straganach z minuty na minutę stawały się coraz większe. Tarnowianie, którzy już spróbowali ukraińskich dań byli pod wrażeniem walorów smakowych.
– Kupiłam sobie takie krążki słodkie, posypane cukrem pudrem i bardzo mi smakują. – Dzisiaj sobie zjadam jeden z przysmaków ukraińskich. To ciasto zrobione z ziemniaków i mąki z mięsnym farszem w środku. Osobiście bardzo mi to smakuje. – Właśnie jemy zupę grzybowo-rybną z nadziewanymi pulpecikami. – My jemy barszcz ukraiński, a także torcik wątrobowy. Bardzo jesteśmy zadowoleni.
Jednym z zaproszonych gości, który pojawił się na tarnowskim Rynku był polsko-francuski kucharz Mikołaj Rey. Jak podkreślał, kuchnia polska i ukraińska są do siebie podobne i każdy w niej może znaleźć coś dla siebie.
– Kuchnia ukraińska jest historycznie bardzo zmieszana z polską kuchnią i ciężko ją odróżnić. Oczywiście, jak człowiek wędruje w Ukrainie, to ma do czynienia z zupełnie inną przyrodą czy ziołami, dlatego regionalizmy czynią różne smaki. Aczkolwiek jeżeli chodzi o kulturę jedzenia to jesteśmy bliźniaczymi duszami. Co prawda kolory i smaki to sprawa indywidualna, ale mogę wszystkim polecić bardzo prostą zupę parzybrodę na jagnięcinie. To jest smak arcyprosty i cudowny, a do tego głęboko zakorzeniony w ukraińskiej kulturze.
Cały dochód ze sprzedaży przysmaków zostanie przeznaczony dla uchodźców z Ukrainy. Pomysłodawca całego wydarzenia, Konsul Honorowy Ukrainy w Tarnowie Bartłomiej Babuśka w rozmowie z Radiem RDN mówił, że oprócz aspektu pomocowego, celem wydarzenia była wspólna integracja Ukraińców z Polakami oraz promocja kultury i kuchni.
– Po to robiliśmy tę imprezę, żeby pomóc dając możliwość zarobienia pieniędzy i jednocześnie promować ukraińską kuchnię. Pomagamy przez dawanie pracy uchodźcom, a dodatkowo prowadzimy zbiórkę, która w 100% będzie poświęcona dla rodzin weteranów zwanej przez Putina 'operacji wojskowej w Ukrainie’, ale my dobrze wiemy, że jest to po prostu barbarzyńska napaść imperialnej, postsowieckiej Rosji na niewinny i fantastyczny kraj.
W sobotę (30.04) Ukraińska Majówka była prowadzona na tarnowskim Rynku w godzinach 14-21. Z kolei w niedzielę (1.05), czyli drugiego dnia festiwalu ukraińskich smaków, śniadanie na rynku przygotuje Robert Makłowicz wraz z prezydentem miasta Romanem Ciepielą. Początek śniadania o 10:30.
Podczas całej imprezy profilaktyczne badania przeprowadzają lekarki z Ukrainy zatrudnione w Zespole Przychodni Specjalistycznych. Każdy chętny może zmierzyć ciśnienie i poziom cukru we krwi.
Wydarzenie jest organizowane przez Konsula Honorowego Ukrainy w Tarnowie oraz Urząd Miasta Tarnowa. Patronat nad nim objęło Radio RDN Małopolska.