Półmetek kapryśnej zimy, a wydatki na odśnieżanie są ogromne

fot. pixabay.com

Jesteśmy na półmetku zimy, więc sprawdziliśmy ile pieniędzy wydały już samorządy na odśnieżanie dróg. Czy w budżety są wystarczające?

Nowy Sącz od początku tego roku do 2024 roku ma przeznaczyć na odśnieżanie 8 milionów złotych. Tej zimy miasto wydało już na ten cel około 2 miliony złotych, ale część tej kwoty pokryła wcześniejsza umowa z wykonawcami.

Do końca stycznia, pracownicy Miejskiego Zarządu Dróg zużyli w mieście ponad 1800 ton mieszanki soli drogowej i piasku – mówi Jakub Pędzich z biura prasowego Urzędu Miasta Nowego Sącza.

Zadbanie o drogi w mieście do końca tej zimy jest więc niezagrożone, bo zabezpieczone są pieniądze. Czy kilka milionów starczy jeszcze na ponad dwa sezony zimowe? Tym władze miasta będą musiały martwić się na koniec obecnej kadencji samorządowej.

A jak w powiecie nowosądeckim? Tu nie jest tak łatwo jak w mieście. Górzysty teren i niestabilna aura robią swoje. O stanie kasy w połowie zimy, mówi Adam Czerwiński, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu. Tu budżet na odśnieżanie dróg to po 5,6 miliona złotych na 2022 i 2023 rok.

– Cały czas analizujemy te rachunki, bo musimy pilnować tych wydatków. Wydaliśmy już 3 miliony, więc zostało nam 2,5 miliona do końca sezonu, a wyjazdy mogą być jeszcze w czwartym kwartale tego roku.

Adam Czerwiński na antenie radia RDN Nowy Sącz apelował do kierowców o wyrozumiałość i zwracał uwagę na to, że szybkość odśnieżania dróg, zależy od stopnia ich kategorii. Drogowcy z powiatu zajmują się tymi z III i IV kategorii.

To nie jest tak, że w momencie, kiedy śnieg, czy deszcz zaczyna marznąć na jezdni, że natychmiast musi się tam pojawić wykonawca. Na drogach III standardu, on ma 2 godziny, żeby pojawić się na tej drodze. Nawet właśnie na drogach utrzymywanych w III standardzie, nawet do 3 godzin może się utrzymywać na jezdni warstwa błota pośniegowego, która utrudnia bezpieczną jazdę – wyjaśnił.

Drogi IV kategorii to już dojazd maksymalnie powyżej 3 godzin. – Pamiętajmy, że nigdy nie da się w jednym czasie dotrzeć wszędzie, szczególnie przy tak zwanym ataku zimy. Wyobraźmy sobie sytuacje z ubiegłego tygodnia, kiedy pojawiały się takie falowe opady śniegu. Wystarczyło 15 minut, żeby na ziemi pojawiła się 3 lub 5-centymetrowa warstwa śniegu, w zależności od okolicy. To jest niewykonalne, żeby w jednym czasie, na każdych 100 metrach pojawiła się piaskarka, czy pług, który to odśnieży. Musi tam przecież dojechać, a to również trwa – dodaje Adam Czerwiński.

W powiecie limanowskim wydano już tej zimy 3 z 4 milionów złotych, zakładanych na odśnieżanie dróg.

Marek Urbański, dyrektor tutejszego Powiatowego Zarządu Dróg przyznaje, że ta zima w regionie, chociaż nie ostra, to jest jednak bardzo kapryśna. To będzie skutkowało potrzebą zwiększenia pieniędzy w budżecie na odśnieżanie i taki wniosek do starostwa zostanie zapewne skierowany.

– Myślę, że nie wystarczą nam te środki, które zabezpieczyliśmy, jeśli taka pogoda utrzyma się na terenie powiatu limanowskiego. Mamy dość dużą różnicę temperatur pomiędzy dniem a nocą. Z drugiej strony te opady śniegu i deszczu są takie przejściowe – zaznaczył.

Marek Urbański dodaje, że przy niestabilnej zimie, zazwyczaj trzeba wydać około 5,5 miliona złotych.

A jak sytuacja wygląda na ziemi gorlickiej? Powiatowy Zarząd Drogowy w Gorlicach do końca stycznia wydał ponad 1,5 miliona złotych. Umowy z wykonawcami, zawarte łącznie z tą zimą, na trzy sezony, opiewają na kwotę 6 milionów złotych.

Zarządcy dróg podkreślają, że poza miastami trudniej skutecznie odśnieżać jezdnie, bo są to tereny górskie. Wykonawcy mają więcej pracy, co wpływa też na wysokość kosztów tych prac.

Z drugiej strony kierowcy wciąż mają nadzieję, że zima nie będzie zaskakiwać drogowców.

Exit mobile version