Nie milkną echa ostatniej decyzji Rady Miasta Nowego Sącza związanej z budową w mieście spalarni śmieci. W zeszłym tygodniu na wniosek zakładów produkujących pociągi radni wydali pozytywną opinię w sprawie przystąpienia do sporządzenia zmiany „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta Nowego Sącza”.
To pierwszy krok do utworzenia spalarni, która ma produkować energię elektryczną ze śmieci.
Członkowie klubu PiS-Wybieram Nowy Sącz, nie tylko wyrażają swój sprzeciw co do uchwały przedstawionej w trakcie ostatniej sesji, ale też domagają się szeroko zakrojonych konsultacji z mieszkańcami, kampanii informacyjnej, ale przede wszystkim referendum.
Wynik takiego głosowania zdaniem radnego Wojciecha Piecha mógłby zdecydować o tym, czy w mieście powinna znajdować się elektrociepłownia.
– Jeżeli zamierza się projektować spalarnie śmieci na 90 tysięcy ton odpadów rocznie, a strumień odpadów z całej Sądecczyzny, nie tylko z Nowego Sącza, to 39 tysięcy ton, to prosta logika podpowiada, że 60 tysięcy ton przyjedzie do nas pociągami i transportem kołowym, do centrum Nowego Sącza. Oczywiście te odpady będą musiały być gdzieś składowane dla zabezpieczenia ciągłości procesu spalania – mówił radny.
Wojciech Piech obawia się, że przez miasto będzie przejeżdżać dużo tirów z odpadami. Jego zdaniem spalarnia nie zadziała też dobrze na wizerunek miasta, które cały czas znajduje się w czołówce najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie.
Przewodniczącą Rady Miasta Nowego Sącza, Iwona Mularczyk, niepokoi też planowana lokalizacja miasta. – Wymieniano kilka spalarni istniejących w Polsce. W Rzeszowie, Szczecinie czy Bydgoszczy znajdują się one na obrzeżach miasta, poza osiedlami mieszkalnymi – zaznacza.
Z kolei wiceprzewodniczący rady miasta Michał Kądziołka dodał, że po sesji rozdzwoniły się do niego telefony od zaniepokojonych mieszkańców. – Zaniepokojeni są też tym, że na sesji nie było prezydenta Ludomira Handzla, a także on powinien udzielić nam odpowiedź, na temat tego, jak on widzi zagospodarowanie odpadów w Nowym Sączu.
Wiceprezydent Artur Bochenek przekonuje, że to dopiero początek drogi. Inwestycji nie trzeba się jego zdaniem obawiać, bo takie miejsca budowane są też w wielu innych europejskich miastach.
– Zasadniczo spalarnia śmieci jest potrzebna. Takie inwestycje energetycznej obróbki odpadów realizowane są w całym kraju, nawet w niedalekim Krakowie czy Rzeszowie. Teraz w Europie jest to przyjęty najlepszy model do zagospodarowania odpadów stałych – mówi wiceprezydent.
Aby spalarnia została wybudowana w Nowym Sączu, konieczna jest też seria różnego rodzaju zgód.
– W 100% ta inwestycja jest inwestycją ekologiczną i nie generuje żadnych szkodliwych substancji dla środowiska. Zresztą my będziemy cały czas przyglądać się tej inwestycji. Przystąpiliśmy dopiero do zmiany studium, przed nami jeszcze zmiana planu, pozwolenia na budowę, pozwolenie środowiskowe i szereg zezwoleń, jakie musi jeszcze uzyskać inwestor, żeby ta inwestycja mogła powstać w Nowym Sączu. To są jeszcze lata przed nami – tłumaczy Artur Bochenek.
Chociaż te argumenty padały także w trakcie sesji, radni domagają się konsultacji z mieszkańcami.
– Mieszkańcy nie mieli do tej pory w ogóle możliwości zapoznania się z tematem. Teraz dowiadujemy się, że przez inwestora mają być uruchomione trzy punkty informacyjne, które mają działać przez 3 i pół godziny w trzech różnych częściach miasta. To nie jest formuła konsultacyjna – mówi radny Wojciech Piech.
Od środy (2.02) do piątku (4.02) na terenie miasta będą działać trzy punkty informacyjno-konsultacyjne dla mieszkańców Nowego Sącza, które uruchamia inwestor.
W środę (2.02) możecie zgłosić się więc do Szkoły Podstawowej nr 16 przy ul. Bora Komorowskiego. Eksperci mają tu dyżurować między 16.00-19.30. W tych samych godzinach będzie działać punkt w czwartek, ale w innej lokalizacji, bo w świetlicy osiedlowej przy ul. Kusocińskiego 4a.
W piątek możecie przyjść za to do MOK przy alejach Wolności między 11.00 a 14.30.