Po sześciu latach sporu między samorządem a firmą z Woli Rzędzińskiej, sąd zdecydował, że rację ma wykonawca i kazał wypłacić samorządowi ponad milion złotych odszkodowania.
Chodzi o budowę czteropoziomowego parkingu Park&Ride, który miał powstać w 2015 roku obok dworca kolejowego w Bochni. Ostatecznie do budowy parkingu nie doszło, bo jak przekonuje wykonawca, działka przygotowana przez miasto na tę inwestycję była za mała.
Samorząd, któremu przepadło 6,5 mln złotych dotacji, z powodu niewykonania zadania, podało wykonawcę do sądu.
Właściciel firmy WOL-GAZ Andrzej Kuta, w rozmowie z Radiem RDN Małopolska podkreśla, że rozmowy z miastem były trudne.
– Najsmutniejsze jest to, że my potraktowaliśmy to poważnie, robiliśmy wszystko, żeby ten parking wybudować. Program funkcjonalno-użytkowy nie został właściwie przygotowany, bo ten budynek parkingu na tej działce nie mógł się zmieścić. Miasto nie chciało z nami cały czas rozmawiać. Stawiało nas pod ścianą, że my jesteśmy przyczyną tego całego zła, że powinniśmy to wszystko przewidzieć.
Jak dodaje Andrzej Kuta, kiedy okazało się, że działka jest zbyt mała, firma przedstawiła miastu alternatywę.
– Dawaliśmy drugą alternatywę, żeby ten parking podnieść o jedno piętro do góry, nawet przygotowaliśmy wstępną koncepcję, na co miasto nie wyraziło zgody. Nigdy się nie spodziewałem, że miastu aż tak bardzo na tym nie zależy. Wszystko można było załatwić.
Tymczasem Andrzej Koprowski z bocheńskiego magistratu zapowiada, że miasto złoży apelację w tej sprawie. Nie odniósł się jednak do zarzutów, że miasto przygotowało zbyt małą działkę pod parking.
– Wystąpiono o uzasadnienie wyroku i szczegóły będą w apelacji podane. Mogę powiedzieć krótko, że nie zgadzamy się z tym, że sąd nie ujął wielu wątków, które były podane przez nas. W szczegóły nie chciałbym wchodzić, bo ja nie prowadzę tej sprawy.
Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny.