Muszyna: Przejazd kolejowy z nowymi rozwiązaniami ale bez rogatek. Mieszkańcy i władze uzdrowiska mają obawy

zdjecie

Zamiast rogatek tylko czerwone światła ostrzegające oraz krzyż św. Andrzeja. Z przejazdu drogowo-kolejowego przy skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i Ogrodowej w Muszynie usunięto rogatki. Zmiana kategorii przejazdu na C to skutek wprowadzanej przez kolei automatyzacji. Będzie nowocześniej, ale czy bezpieczniej?

Okazuje się, że infrastruktura na przejeździe jest zmieniona już od kilku dni. Chodzi o odcinek torów od stacji Muszyna w stronę Leluchowa. Pomimo tego, że pociągi pasażerskie, jak np. Beliansky Express jeżdżą tędy sezonowe, to cały czas jest to główna trasa dla pociągów towarowych pomiędzy Polską a Słowacją.

Rogatki na przejeździe były od zawsze. Mieszkańcy, którzy zgłosili nam ten temat przyznają, że kierowcy przyzwyczajeni do takiej formy ostrzegania przed nadjeżdżającym pociągiem, mogą nie zauważyć innych sygnalizacji, a będą myśleć, że na przejazd można wjechać.

– Może być niebezpiecznie, bo każdy jest w biegu i zamyślony.

– Rampy były tam całe życie i było zabezpieczone. Bardzo duży ruch jest na Słowację. Duża samochodów jeździ. Ludzie od nas tam jeżdżą na wycieczki, a Słowacy do nas na zakupy. Potrzebny jest strzeżony przejazd.

– Myślę, że na pamięć ludzie będą jeździć. Jeszcze jak zobaczą czerwone światło to będą chcieli nawet szybciej przejechać. 

Sprawę już zna burmistrz Muszyny Jan Golba. Jak mówi, obniżenie kategorii na 'C’ nastąpiło też niedawno na jednym z przejazdów w Żegiestowie. Jak przyznaje samorządowiec, takie czynniki jak jeżdżenie na pamięć, czy pośpiech, mogą dla nie wtajemniczonych być bardzo niebezpieczne.

– Mogą zaważyć na ludzkim życiu. Jak nie ma rogatek, to jest przyzwyczajenie. Świateł nie było, a były rogatki, które były zamykane przez dróżnika, a teraz wchodzi to nowe rozwiązanie. Boję się, że będzie sporo problemów, przynajmniej na początku. 

Wiemy, że do kilku niebezpiecznych sytuacji na przejeździe w Muszynie już doszło. Po zgłoszeniach od mieszkańców gmina zainterweniowała do spóki PKP PLK w tej sprawie. Czy to coś da?

– To wszystko zależy od PKP. My mamy taki tylko wpływ, że możemy apelować i promować rozwiązania, które były do tej pory. Jak odpowie PKP tego nie wiemy, bo to oni podejmują te decyzje. My możemy wnioskować, sugerować i apelować. 

My również skontaktowaliśmy się ze spółką PKP Polskie Linie Kolejowe. Zadaliśmy pytanie, czy zmiana kategorii przejazdów to już ostateczność i czy władze spółki nie rozważają ewentualnych innych rozwiązań, aby poprawić w takich miejscach bezpieczeństwo?

Czekamy na odpowiedź w tej sprawie.

Inne pytanie, jakie przychodzi do głowy, dotyczy przyszłości odcinka kolejowego w stronę Leluchowa. Przypomnijmy, że wielu liczyło na to, iż po zakończeniu projektu trasy Podłęże-Piekiełko, również dla tego kilku kilometrowego odcinka z Muszyny do granicy ze Słowacją otworzą się nowe możliwości dla szybszych pociągów. Czy przejazdy bez rogatek będą wówczas bezpieczne? DO tematu jeszcze wrócimy.

Exit mobile version