2025.11.27-Viaggio-Apostolico-in-Turkiye-Accoglienza-Ufficiale-allAeroporto-Internazionale-di-Ankara-Esenboga-5
„Obecnym tu Amerykanom – szczęśliwego Święta Dziękczynienia! To piękny dzień, by je świętować, i chciałbym zacząć od podziękowania każdemu z was za służbę, jaką oddajecie Watykanowi, Stolicy Apostolskiej i mojej osobie, ale także całemu światu” – zwrócił się Ojciec Święty do dziennikarzy, lecących z nim do Ankary na pokładzie samolotu w pierwszą jego zagraniczną podróż apostolską.
Leonowi XIV w podróży towarzyszy 81 dziennikarzy, operatorów kamer i fotografów z około dwudziestu międzynarodowych redakcji.
Jeszcze jako generał augustianów Robert Prevost odbył ponad 50 podróży po świecie. Teraz wykazuje wzruszenie, lecąc po raz pierwszy jako Papież w swoją zagraniczną podróż apostolską do Turcji i Libanu. W czwartek odwiedza Ankarę, wieczorem uda się do Stambułu, a w piątek do Izniku, gdzie wraz z patriarchami i przedstawicielami kościołów chrześcijańskich będzie obchodzić 1700. rocznicę Soboru Nicejskiego.
Od 30 listopada uda się do Libanu, aby dodać otuchy ludności dotkniętej wojnami i kryzysami oraz błagać o pokój tak bardzo potrzebny na Bliskim Wschodzie.
„Ta podróż do Turcji i Libanu ma przede wszystkim znaczenie jedności, celebrując 1700 lat Soboru Nicejskiego. Bardzo pragnąłem tej podróży ze względu na to, co oznacza dla wszystkich chrześcijan, ale jest to także wielkie przesłanie dla całego świata” – mówi do dziennikarzy Ojciec Święty. „A przede wszystkim moja obecność, Kościoła, wiernych zarówno w Turcji, jak i w Libanie, mamy nadzieję, że może ogłosić, przekazać, świadczyć, jak ważny jest pokój na całym świecie” – dodaje.
Jest to podróż, która jest przesłaniem, a także zaproszeniem „do wspólnego kroku, aby nieustannie dążyć do jedności, coraz większej harmonii i patrzeć na to, w jaki sposób wszyscy mężczyźni i wszystkie kobiety mogą naprawdę być braćmi i siostrami”. Dlatego, że – podkreśla Papież – „ponad różnicami, ponad różnymi religiami, różnymi wierzeniami, wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami i mamy nadzieję promować pokój i jedność na całym świecie”.
Latynoamerykańskie serce papieża
Na pokładzie samolotu znajdowała się Valentina Alazraki. „Dziękuję” i „witamy” – powiedziała do Papieża ta meksykańska dziennikarka, dziekan wszystkich watykanistów, która odbyła 163 podróże papieskie — od pierwszej w 1979 roku do Meksyku z Janem Pawłem II.
„Do papieża Franciszka, który wydawał się nie lubić dziennikarzy, powiedziałam podczas pierwszej podróży w Buenos Aires: witamy w klatce lwów! Teraz lwem jest Ojciec Święty! Więc witamy!” – powiedziała, nawiązując do imienia Papieża. Dziennikarka podarowała papieżowi ikonę w stylu bizantyjskim Matki Bożej z Guadalupe: „Dla Papieża z Ameryki Północnej, ale o sercu latynoamerykańskim”.
León z Peru i Leo z Chicago
Zgodnie z tradycją zapoczątkowaną przez papieża Franciszka, Leon XIV witał wszystkich dziennikarzy z osobna, zatrzymując się przy wszystkich siedzeniach, błogosławiąc, żartując, rozmawiając, robiąc selfie. A dziennikarze wręczali mu prezenty.
Pierwszym podarunkiem był podwójny kolaż najważniejszych zdjęć z filmów dokumentalnych dokumentów „León de Perú” i „Leo from Chicago”, przygotowanych w ostatnich miesiącach przez Vatican News.
Na jednym z nich znajduje się także zdjęcie, które stało się viralem w mediach społecznościowych, przedstawiające bardzo młodego Roberta Prevosta przebrane w latach 80. za Blues Brothers, z okazji premiery kultowego filmu Johna Landisa nakręconego właśnie w Chicago. Papież wskazał na nie i wybuchnął głośnym śmiechem: „Ah, fajne!”. W jego rękach znalazł się także medal św. Augustyna — tym razem z Dolton, miejsca jego dzieciństwa — aby chronił go podczas podróży.
Papieżowi ofiarowano m.in. pumpkin pie, czyli ciasto dyniowe, typowe danie na Święto Dziękczynienia. Na cześć pierwszego amerykańskiego papieża w historii podarowano mu także dwa gadżety sygnowane przez White Sox, ulubioną drużynę baseballową „chłopaka” z południowej strony Chicago, który został papieżem Kościoła powszechnego: kij baseballowy, rodzinna pamiątka należąca do znanego zawodnika z lat 50., Delly’ego Foxa („Jak przeszedł przez kontrolę bezpieczeństwa?”, zażartował Leon) oraz parę czarnych klapek i skarpet z białym logo zespołu sportowego.
„Może je Papież nosić w Castel Gandolfo!” — mówi fotografka Lola Goméz. Leon XIV z rozbawieniem pokazuje prezent, przechowywany w niebieskim pudełku.
Myśl o Ignacio
Wyraz twarzy Ojca Świętego zmienił się, kiedy korespondentka Radia Cope, Eva Fernández, podała mu list od Ignacio Gonzálveza, hiszpańskiego nastolatka, który od zeszłego lata — w trakcie Jubileuszu Młodych — przebywa w szpitalu Bambino Gesù z powodu ciężkiego chłoniaka zagrażającego jego życiu.
Historia ta obiegła świat po tym, jak sam papież prosił o modlitwy za chłopca ze sceny w Tor Vergata, a następnie udał się osobiście na oddział intensywnej terapii w Bambino Gesù, aby objąć rodziców Pedro Pablo i Carmen Glorię, brata Pedro Pablo jr oraz siostrę Adelę. Leon XIV w samolocie dał do zrozumienia, że jest na bieżąco z informacjami o stanie Ignacio, który wciąż przebywa w watykańskim szpitalu i tam „świętować” będzie we wtorek swoje urodziny.
Nuncjusz apostolski powitał Leona XIV tuż po tym, jak samolot wylądował na lotnisku w Ankarze
Nuncjusz apostolski powitał Leona XIV tuż po tym, jak samolot wylądował na lotnisku w Ankarze (@Vatican Media)
Eva Fernández — znana z ciekawych prezentów dla papieży — podarowała również Leonowi XIV herb jego hiszpańskich przodków. Badania przeprowadzone przez Centro de Estudios Montañeses potwierdziły, że przodkowie papieża w linii matki pochodzą z kantabryjskiej miejscowości Isla, w gminie Arnuero.
Dokładniej chodzi o czterech jego prapradziadków z jedenastego pokolenia, hidalgos z Isla z XVI wieku. Papież przyjął herb z polem srebrnym, zieloną papryką i czerwoną homarem (charakterystycznymi dla Isla), stemplem i symbolem hiszpańskiej korony królewskiej. To prezent, ale przede wszystkim „pretekst”, by zapytać: „Ojcze Święty, kiedy Ojciec odwiedzi Hiszpanię?” „Zobaczymy!” – odpowiada Papież.
Pragnienie wyjazdu do Algierii
Papież zwierzył się dziennikarce pochodzenia algierskiego: „Mam nadzieję, że pojadę do Algierii”. Bardzo docenił również pergamin wykonany przez Kościół greckokatolicki z Charkowa, wyrażający wdzięczność za pomoc wysłaną dla ludzi na froncie.
źródło: VaticanNews
