Podczas meczu Sandecji Nowy Sącz z Unią Skierniewice doszło do niecodziennej sytuacji. Trener biało-czarnych Łukasz Mierzejewski gorzej się poczuł i już w I połowie zszedł do szatni. Udzielono mu pomocy medycznej, a po spotkaniu trafił do szpitala na badania.
– Trener opuścił ławkę rezerwowych, ale byliśmy z nim w kontakcie, choć jako asystenci musieliśmy reagować na boiskowe wydarzenia – wziąć to na klatę, jak faceci
– wyjaśnił asystent Łukasza Mierzejewskiego, Marek Sromek.
Tymczasem Sandecja Nowy Sącz poinformowała na swojej stronie internetowej, że stan trenera jest stabilny, a po kontroli w szpitalu szkoleniowiec wrócił do domu, gdzie dochodzi do zdrowia.
Na nowym stadionie dalej bez wygranej. Sandecja Nowy Sącz słabsza od Unii Skierniewice