Zobacz zdjęcia:
Nie ma porozumienia w sprawie wschodniej obwodnicy Tarnowa. Na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta pojawili się dziś (27.08) także mieszkańcy Woli Rzędzińskiej i osiedla Rzędzin. Właśnie przez te tereny miałaby przechodzić nowa droga. Kontrowersje wśród mieszkańców budzą planowane wyburzania, które są konieczne, by trasa wyprowadzająca ruch tranzytowy z miasta, mogła powstać. Były transparenty i głośne okrzyki.Protestujący podkreślali, że będą walczyć, aby wschodnia obwodnica w tym wariancie nie doszła do skutku.
– Obawiamy się wyburzeń, gdzie później będziemy mieszkać? Państwo mówi, że nie ma na nic pieniędzy, to skąd wezmą pieniądze inwestorzy tej drogi? – zastanawia się mieszkaniec Woli Rzędzińskiej. Jak dodaje kolejna osoba – Mieszkają tu starsze osoby, one nie chcą teraz na starość szukać nowego domu. – Jest 30 domów mieszkalnych do wyburzenia, a z gospodarczymi jest sto. W innych miejscach są puste pola, nie byłoby żadnych wyburzeń i można by to zrobić – dodaje kolejny mieszkaniec gminy Tarnów.
Wschodniej obwodnicy Tarnowa w wariancie, który łączy autostradę A4 przy węźle ‘Tarnów-Północ’ z DK 94 przy węźle ‘Lwowska’, nie chcą także mieszkańcy tarnowskiego osiedla Rzędzin. Adam Kowalski uważa, że w całym planowaniu budowy wschodniej obwodnicy Tarnowa, zapomniano o konsultacjach społecznych.
– Protestujemy w obronie naszych domów, naszych rodzin, naszych dzieci dla przyszłości. Nie wyrażamy zgody na wyburzenie ok. 70 domów, w większości nowych, niedawno wybudowanych. Nigdy nie było z nami żadnych rozmów, żadnych konsultacji społecznych, a uważam, że czynnik ludzki w tym przypadku jest najważniejszy. Mamy propozycję, żeby się spotkać z odpowiednimi ludźmi, mogą to być politycy, działacze, burmistrzowie, wójtowie, a nawet prezydent Tarnowa, żeby usiąść i wspólnie się zastanowić, bo to nie jest wyjście, to nic dla Tarnowa nie wnosi.
Alicja Pytel z Tarnowa nie straci domu, ale estakada, która powstanie w ciągu drogi, ma przechodzić niemal przez jej podwórko.
– Estakada biegnie 40 metrów od mojego domu, ona idzie górą i jestem odcięta od świata, biorą mi kawałek ogrodu. Uważam, że jestem w najgorszej sytuacji, bo ci, którym burzą domy, dadzą rekompensatę i mogą wybudować dom w innym miejscu, ja zostaję z problemem na miejscu.
Wschodnia obwodnica Tarnowa w tym wariancie osiem lat temu zyskała decyzję środowiskową, która jest aktualna jeszcze przez trzy lata. Droga została wpisana też na listę budowy 100 obwodnic w Polsce.
Maciej Ostrowski, dyrektor Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oddział w Krakowie przekonuje, że ta droga jest szansą na rozwój przemysłowy Tarnowa i połączenie miasta z gminami Lisia Góra i Skrzyszów. W jego opinii obwodnica ma szansę powstać tylko w tym wariancie, a protesty mieszkańców nie zawsze są w stanie zatrzymać procedury i budowę nowej drogi.
– Mieszkańcy mają prawo protestowania, natomiast jest procedura ZriD-owska, jest procedura wywłaszczeniowa i wszystkie procedury, które po drodze powstaje i to się okaże, czy to powstanie czy nie powstanie, na ile silny będzie protest, natomiast po to ustawodawca stworzył tą specustawę dotyczącą dróg, aby można było ją realizować. Przypomnę, że żaden z wariantów, które były przedstawiane w minionym roku, nie uzyskał żadnej akceptacji, było ponad 2 tysiące protestów przeciwko tamtym wariantom, więc wróciliśmy do tego wariantu, który posiada decyzję środowiskową.
Radny PiS w Radzie Miejskiej Tarnowa Józef Gancarz zwraca uwagę, że w chwili wydania decyzji środowiskowej osiem lat temu, były zupełnie inne realia dotyczące chociażby liczby jeżdżących samochodów, czy kosztów wybudowania takiej drogi. Dlatego, jego zdaniem, ta decyzja środowiskowa jest nieaktualna.
– Od wydania tej decyzji minęło osiem lat, jest rozwój infrastruktury, komunikacji, zwiększyła się liczba samochodów. Moim zdaniem trzeba ją odnowić, ta decyzja środowiskowa jest nieaktualna.
Prezydent Tarnowa w czasie sesji apelował do mieszkańców osiedla Rzędzin i Woli Rzędzińskiej, by nie blokowali powstania wschodniej obwodnicy Tarnowa. W jego opinii, jeśli droga nie powstanie w tym wariancie, jej realizacja w jakimkolwiek innym wariancie może oddalić się w czasie na wiele lat, a nawet całkiem zostać zawieszona.
– Radni muszą zadecydować, czy zapominamy o wschodniej obwodnicy Tarnowa, zostawiamy tiry jeżdżące przez aleję Jana Pawła II na długie lata, czy jednak dajemy sobie czas, aby rząd znalazł prawną możliwość uzupełnienia tych środków po stronie miasta, bo decyzja środowiskowa wygaśnie w 2028 roku.
Budowa wschodniej obwodnicy Tarnowa w wariancie proponowanym przez GDDKiA szacunkowo ma kosztować ponad 600 mln zł. Zgodnie z prawem miasto na prawach powiatu ma pokryć połowę kosztów inwestycji, na co, jak podkreśla włodarz, Tarnowa nie stać. Miasto jest skłonne zapłacić 5 mln zł za projekt wschodniej obwodnicy Tarnowa. Zgodę muszą wyrazić jednak miejscy radni, wśród których, jak mówi się nieoficjalnie, nie ma zgody, co może oznaczać brak większości w przeforsowaniu tego pomysłu.
Do tematu radni mają wrócić 17 września.
Wraca temat wschodniej obwodnicy Tarnowa i odżyły protesty mieszkańców