Jednym z problemów jest poszukiwanie gatunków drzew poza granicami kraju. Jak wyjaśniała Magdalena Kopczyńska, mogą one nie być przystosowane do naszego klimatu i warunków, panujących w polskich miastach.
Złym pomysłem, według współwłaścicielki szkółki, jest też sadzenie bardzo młodych, niewielkich drzewek.
-Bardzo dobrze sprawdzają się nasze rodzime gatunki, jak dęby, lipy, różnego rodzaju klony. W terenach miejskich powinny być sadzone drzewa już duże, rozrośnięte. Takie dobre drzewa, to uważam że są w granicach 12-15-18 cm w pierśnicy. Chodzi o to, żeby to były już drzewa większe, które dają trochę cienia, a jeszcze w miarę łatwo się przyjmują, oraz nie są narażone na zniszczenie przez wandali.
Wiele urzędów w procedurach przetargowych najczęściej kieruje się kryterium cenowym. Specjalistka tłumaczy, że niska cena oferty może oznaczać, że założenie zieleni zostanie zrealizowane bez potrzebnego w tej branży doświadczenia.
-Cena najniższa to nie jest kryterium, raczej należałoby się kierować odpowiednimi gatunkami. Przede wszystkim, ważne, żeby fachowiec robił projekt danego założenia zieleni. To jest bardzo ważne, bo ludziom się wydaje, że szkółkarstwo czy ogrodnictwo to jest na tyle proste, że mając kilka książek czy program komputerowy sobie poradzą. Mój apel jest taki, żeby zawsze jednak z fachowcem się skonsultować, który ma doświadczenie.
Współwłaścicielka szkółki skrytykowała także niedawne nasadzenia drzew w Warszawie. Przekonywała, że pochodzące z Niemiec drzewa o obwodzie ok. 50 cm są niepotrzebnym wydatkiem dla budżetu samorządu. Stołeczny ratusz tłumaczył się wówczas, że w polskich szkółkach nie ma tak dużych drzew.
Cała rozmowa z Magdaleną Kopczyńską: