Łącko pamięta o swojej „świętej zza miedzy”. Poświęcono ołtarz dedykowany zakonnicy [ZDJĘCIA, WIDEO]

lacko oltarz bl celestyna

Zobacz zdjęcia:

lacko_celestyna049

Zdjęcie 1 z 49

W kościele parafialnym pw. Jana Chrzciciela w Łącku zostały poświęcone: obraz i nastawa ołtarzowa dedykowana bł. Celestynie Faron. Heroiczna zakonnica uradziła się w Zabrzeży, ale związana była też z Łąckiem i Kamienicą. Uroczystościom przewodniczył w czwartek (1.05) biskup Andrzej Jeż.

– Kiedy patrzymy na wybitne osoby, to mamy świadomość, że wyrastają z pewnego środowiska. Tutejsze środowisko wpłynęło na dalsze losy naszej błogosławionej – mówił ordynariusz diecezji tarnowskiej w rozmowie z RDN Nowy Sącz.

– Konsekwentnie realizowała swoje powołanie, szczególnie w obozie koncentracyjnym, dając przykład heroicznej wiary, służby drugiemu człowiekowi i oddania. Widzimy symbolicznie, że te różne wydarzenia z jej życia wskazywały nawet na ten fakt odrodzenia w Chrystusie, bowiem urodziła się w okresie wiosennym i także w takim czasie odeszła do wieczności, co symbolizuje też nowy ołtarz poświęcony jej w kościele w Łącku. Ujawnia fakt podstawowy dla Ewangelii, dla nas chrześcijan, że przez krzyż Chrystusa to cierpienia, umierania przechodzimy ku zmartwychwstaniu, ku zwycięstwie w Chrystusie. I to zwycięstwo stało się udziałem naszej drogiej błogosławionej.

Kult błogosławionej bardzo się rozrasta. W diecezji tarnowskiej przybywa Bractwa Celestyńskie, czyli grup, które modlą się za kapłanów. Także w Łącku uformowała się taka wspólnota. Parafianie mogą też uczestniczyć każdego 24 dnia miesiąca w nabożeństwie do bł. Celestyny Faron. Jak mówi proboszcz parafii w Łąsku, ks. dr Czesław Noworolnik, wierni proszą tu chętnie swoją rodaczkę o wstawiennictwo u Boga.

Siostra Celestna jest takim kwiatem Łącka, Zabrzeży i Kamienicy, bo łączy te trzy regionu – dodaje proboszcz.

– Nasza święta sąsiedztwa, tak ja ją określam. Jedna z nas, która oddała swoje życie za Chrystusa, oddała swoje życie za kapłana, oddała swoje życie dla Matki Bożej. Poświęciła całe swoje życie i wspiera nas. To jest bardzo ważne i widoczne po łaskach, o których czytamy w Księdze Łask i Próśb, w trakcie nabożeństwa, które odprawiamy. Widać, że ona jest tutaj z nami i rzeczywiście nas traktuje jak swoich rodaków.

Bł. Celestyna Faron miała zaledwie 31 lat. Opisywano ją jako cichą i skromną, posiadającą głęboką relację z Bogiem. Została wyniesiona na ołtarze po zbiorowym procesie razem ze 108 polskimi męczennikami II wojny światowej. Teraz trwa jej proces kanonizacyjny, co oznacza, że potrzeby jest potwierdzony cud wyproszony za wstawiennictwem siostry Celestyny. Jeśli proces się zakończy, zakonnica z Zabrzeży zostanie uznana przez Kościół za świętą.

– Bardzo się cieszę, że to jest jedna z nas. Tak czasem sobie myślę, że ona realizowała to powołanie tak jak my. Troszkę w innych warunkach oczywiście, ale służyła Bogu. Ona jest nasza. To jest wielką radością, ale też od kilku lat obserwujemy zwiększony kult Siostry Celestyny także w naszym zgromadzeniu. W naszej prowincji szczególnie staramy się dużo do niej modlić, prosić ją o wstawiennictwo w różnych intencjach. Szczególnie polecamy kapłanów.

– mówiła nam s. Krystyna Rutka matka przełożona prowincji tarnowskiej Sióstr Służebniczek Starowiejskich, która podwójnie cieszy się z uroczystrości, bo sama też pochodzi z tego regionu.

W tym roku zakon podjął inicjatywę modlitwy w intencji diakonów, którzy przygotowują się do święceń.

Siostra Katarzyna Celestyna Faron urodziła się 24 kwietnia 1913 roku w Zabrzeży. W młodym wieku zmarła jej mama, a ojciec przekazał ja pod opiekę krewnym z Kamienicy. W wieku 17 lat wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny w Starej Wsi. Kształciła się na nauczyciela we Lwowie, Poznaniu i Przemyślu.

Po wybuchu II wojny światowej kierowała domem zakonnym, prowadziła ochronkę i punkt pomocy potrzebującym w Brzozowie. Zarzucono jej działalność konspiracyjną, po czym trafiła do tutejszego aresztu gestapo. Była też więziona w Jaśle i Tarnowie, a później została przewieziona do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Auschwitz-Birkenau gdzie otrzymała numer obozowy 27989.

W obozie pracowała przy kopaniu rowów, ale też opiekowała się i uczyła dzieci. Zachorowała na tyfus plamisty, a także gruźlicę płuc z powtarzającymi się krwotokami. Zmarła z powodu wycieńczenia organizmu w Wielkanoc 9 kwietnia 1944 roku, nad ranem.

Według wspomnień świadków swoje życie zakonne i cierpienia obozowe ofiarowała w intencji nawrócenia i powrotu do Kościoła rzymskokatolickiego, biskupa Władysława Farona.

Exit mobile version