Trwa okres obserwacji po zlikwidowaniu ogniska rzekomego pomoru drobiu.
Kurnik, który został zaatakowany chorobą jest w tej chwili pusty, jednak jak mówi powiatowy lekarz weterynarii Paweł Wałaszek, sytuację będzie można uznać za stabilną dopiero jeśli po 30 dniach od likwidacji zainfekowania stada w okolicy nie pojawią się kolejne zarażone ptaki.
– Pierwszy był na początku roku na terenie wojnickim, drugi teraz – jest to obrzeże miasta Tarnowa, teren Krzyża. Tutaj jest duża różnica, ponieważ ten przypadek dotyczy fermy wielkotowarowej. Jednostka chorobowa dotknęła 12 tysięcy sztuk zwierząt. Zwierzęta zostały poddane eutanazji.
Zagrożenie dotyczy szczególnie okolic Pawęzowa, Lisiej Góry i Woli Rzędzińskiej. Paweł Wałaszek dodaje, że na terenie powiatu tarnowskiego obowiązuje nadal rozporządzenie o zakazie przemieszczania drobiu i produktów pochodzących od tych ptaków.
Jest to szczególnie ważne pod kątem zbliżających się Świąt Wielkanocnych, których tradycyjnym elementem są jajka.
Co prawda nie ma dowodów na to, że rzekomy pomór drobiu jest niebezpieczny dla ludzi, jednak przynosząc produkty nieznanego pochodzenia do naszych gospodarstw możemy łatwo przenieść wirus na przydomowe ptaki.