Zobacz zdjęcia z Gali 25-lecia Sądeckiego Hospicjum:
Od ćwierć wieku w Nowym Sączu działa Sądeckie Hospicjum. Z okazji tego jubileuszu w Sokole odbyła się uroczysta gala. Była to okazja do wspomnień, podsumowań i snucia planów na przyszłość. Przez 25 lat wiele się zmieniło, bo początkowo pomoc była udzielana w domach pacjentów. – Teraz nie dość, że mamy swój budynek, to był on już dwukrotnie rozbudowany – mówi prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych Sądeckie Hospicjum, Mieczysław Kaczwiński.– Udało się wielu osobom pomóc, szczególnie osobom w terminalnym stanie życia. Też musimy powiedzieć, że mamy swoje sukcesy, że mamy od czasu do czasu pacjentów, którym pomagamy, a oni wracają jeszcze do środowiska domowego. To jest największa radość nasza, jak pacjent, który jest u nas, po pewnym czasie wychodzi do domu.
Z opieki stacjonarnej w Hospicjum do tej pory skorzystało 3 012 osób, a wcześniej przez 12 lat działania hospicjum domowego było to 1 300 pacjentów.
Podczas gali uhonorowani zostali zasłużeni dla Hospicjum. Nagrodą 'Aniołowie Sądeckiego Hospicjum’ trafiła w ręce 22 osób.
Dla Sądeckiego Hospicjum kluczowy był 1999 rok, kiedy rozpoczęły się pierwsze spotkania założycieli i rejestracja statutu. Inicjatorami powstania organizacji byli ks. Stanisław Czachor oraz członkowie Stowarzyszenia Nowy Sącz 2000. Pomocą służyły mgr Romana Antoniewicz z Katowic oraz dr Janina Stokłosa z Krakowa.
Początkowo placówka działała jako hospicjum domowe, w którego ramach pomocy potrzebującym udzielali wolontariusze zrzeszeni w towarzystwie.
– Nikt tam nie brał żadnych odpłatności i były stworzone grupy, czyli pielęgniarka, pracownik socjalny, rehabilitant i lekarz na początku. Więc zaczęłyśmy wchodzić do domów, nie w pojedynkę, tylko grupowo. Tak żeśmy się rozkręciły, był punkt apteczny, przychodził ktoś z rodziny, myśmy użyczały środków opatrunkowych, leków, mieliśmy też łóżka. Na początku to nie było takiej możliwości zdobycia łóżka, wtedy myśmy dostali tam parę łóżek i były one wypożyczane w środowisku. Prowadziło się oczywiście rejestr, żeby wiedzieć, gdzie sprzęt się znajduje
– mówi Halina Haba, skarbnik Towarzystwa, która działa jako wolontariuszka już na samym początku istnienia hospicjum. Tak samo jest w przypadku Dominiki Kroczek, dziś skarbniczki organizacji.
– Początkowo chodziliśmy do chorych, uczyliśmy się, bo opieka paliatywna, czyli palius z greckiego znaczy płaszcz, schowaj mnie pod płaszcz, ale tej opieki hospicyjnej trzeba było się nauczyć. Więc byliśmy na szkoleniach z panią profesor Gałuszką, potem u profesora Uczaka, pierwszy oddział paliatywny, też byliśmy na szkoleniu, on był tu w Nowym Sączu w ratuszu. Potem staraliśmy się to wszystko przekazać, już dalej, kiedy powstało hospicjum stacjonarne. Na pewno nas ci chorzy uczą nadziei, wiary i tej miłości, która jest najważniejszą rzeczą, jaka tylko może się przytrafić, bo bez tego nie byłoby hospicjum.
Zmiana tej sytuacji, czyli budowa stacjonarnego ośrodka była możliwa po 2008 roku, gdy prezydent miasta przekazał nieodpłatnie działkę przy ulicy Nawojowskiej w sąsiedztwie DPS. Z kolei akcja charytatywna Ziarnko Gorczycy, a także duże dofinansowanie krajowe i unijne pomogły w uzbieraniu funduszy na budowę i wyposażenie hospicjum.
– Mówią, że trzeba mieć szczęście być w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Ja akurat miałem to szczęście być wicemarszałkiem województwa, kiedy był ten program operacyjny Funduszy Europejskiej i mogliśmy wspomóc w sposób znaczący budowę tej instytucji. Później przez kilka dobrych lat byłem tutaj prezesem w naszym hospicjum, więc to jest moja historia i zresztą ogromna satysfakcja. To jest jedna z najcenniejszych rzeczy, które doświadczyłem i miałem w tym udział w budowaniu hospicjum, które się bardzo przysłużyło Sądecczyźnie
– mówi Leszek Zegzda, członek Towarzystwa.
W grudniu 2011 roku uroczyście otwarto budynek, a w maju kolejnego roku dzięki pierwszemu kontraktowi z Narodowym Funduszem Zdrowia Sądeckie Hospicjum zaczyna przyjmować pacjentów. W październiku 2021 uroczyście zostało otwarte nowe skrzydło Sądeckiego Hospicjum.