Szykuje się redukcja zatrudnienia w Poczcie Polskiej. Z początkiem lutego część pocztowców miała już otrzymać propozycję dobrowolnej rezygnacji z pracy. Jeszcze na początku roku zarząd spółki informował o planach na zwolnienie około 8,5 tys. pracowników w całym kraju.
Z nieoficjalnych ustaleń Radia RDN Małopolska wynika, że w Urzędzie Pocztowym nr 2 przy tarnowskim dworcu skorzystanie z programu dobrowolnych odejść ma dotyczyć około 10 pracowników.
W Urzędzie Pocztowym nr 1 taką propozycję miało otrzymać około 5 osób. Kierownictwo tych jednostek odmówiło udzielenia komentarza w tej sprawie, odsyłając nas z pytaniami do rzecznika prasowego spółki, urzędującego w Warszawie.
Przedstawiciele związków zawodowych pracowników poczty określają program dobrowolnych odejść jako kuriozum. Tłumaczą, że dobrowolna rezygnacja z pracy byłaby wtedy, gdyby niezadowolony z warunków pracownik mógł sam zgłosić się do programu. Wskazywanie konkretnych osób do programu odejść jest, według związkowców, zaprzeczeniem koncepcji dobrowolności.
Poczta Polska zapewnia, że pracownicy, którzy skorzystają z programu, mają otrzymać rekompensatę wynoszącą równowartość rocznego zatrudnienia, płatną w ratach co miesiąc. Spółka przedstawiła też możliwość jednorazowej wypłaty, jednak wtedy łączna kwota ma równać się wypłacie za 8 miesięcy zatrudnienia.
Związkowcy mówią, że to propozycja bez wyjścia – pracownicy, którzy nie zgodzą się na zaproponowane warunki, później najprawdopodobniej zostaną objęci zwolnieniami grupowymi.
Nie zostało jasno sprecyzowane, które grupy pracowników mają otrzymać propozycję odejścia z pracy. Początkowo Poczta Polska informowała, że zwolnienia dotkną przede wszystkim pracowników biurowych i administracji. Listonosze oraz pracownicy 'przy okienkach’ mają zachować zatrudnienie, jednak ostateczna decyzja leży w gestii spółki.