Były starosta tarnowski Roman Łucarz uważa, że akt oskarżenia wobec niego jest odwetem za naganę, której udzielił dyrektorce DPS-u w Nowodworzu. Samorządowiec składał dzisiaj (13.01.) wyjaśnienia przed Sądem Okręgowym w Tarnowie, w sprawie nieprawidłowości przy pozyskiwaniu nieruchomości przez Gminę Szerzyny.
Prokuratura oskarża byłego starostę o oszustwo i przekroczenie uprawnień.
Roman Łucarz w styczniu 2024 roku został zatrzymany i aresztowany przez policję. Miał on poprosić szefową PCPR-u Annę Górską, by ta pozyskała dokumentację dotyczącą Henryka W. – podopiecznego Domu Pomocy Społecznej w Nowodworzu.
Początkowo, dyrektor DPS-u miała odmówić przekazania dokumentów, jednak po telefonicznej rozmowie z Romanem Łucarzem, pozwoliła na wykonanie kserokopii.
-Wydała dokumenty, ksero dokumentów, pani dyrektor Górskiej, natomiast ja się z tymi dokumentami nie zapoznałem. To miało miejsce w czwartek, pani dyrektor miała zabezpieczyć te dokumenty, ja mówiłem, że piątek mam bardzo zajęty, i dopiero zapoznam się z nimi w poniedziałek. Wysoki Sądzie, nie zdążyłem już ich przejrzeć, bo w sobotę, 27 stycznia ubiegłego roku, dla mnie w chyba najbardziej tragicznym dniu w życiu, do tej pory takiego nie przeżyłem, zostałem zatrzymany przez policję i aresztowany na okres jednego miesiąca
-mówił podczas poniedziałkowej rozprawy Roman Łucarz.
Były starosta podkreślał, że nie miał wiedzy, że dokumentacja została zabezpieczona przez prokuraturę. Działając na podstawie opinii radcy prawnego, chciał uzyskać dostęp do dokumentacji, aby przygotować się na przesłuchanie w prokuraturze.
-Pani dyrektor nawet się nie zająknęła jednym słowem, że dokumentów nie można wydać, albo że dokumenty są zabezpieczone przez prokuraturę. Gdyby to powiedziała wtedy, natychmiast powiedziałbym pani Annie Górskiej, żeby się zabierać stamtąd i wyjeżdżać, bo nigdy nie kwestionowałem zarządzeń, decyzji, postanowień prokuratury czy sądu. Dyrektorzy DPS-u wiedzą, że w sprawach bardzo ważnych powinni informować bezpośrednio organ nadzorujący, czyli w tym wypadku panią dyrektor PCPR, w dalszej kolejności wicestarostę czy mnie. Pani dyrektor nie zachowała tej procedury, nie zgłosiła tej ważnej sprawy, a przecież zabezpieczenie dokumentów, w tak ważnej sprawie, w moim przekonaniu jest bardzo ważną sprawą.
Roman Łucarz wyjaśniał także przed sądem, co mogło być powodem zachowania dyrektorki DPS-u. Opowiedział o sytuacji z czasów pandemii Covid-19, kiedy to udzielił nagany pisemnej z wpisem do akt.
-Domniemuję dzisiaj, że to było w pewien sposób celowe działanie, które miało doprowadzić mnie do tej odpowiedzialności tutaj, gdzie jestem dzisiaj – na sali sądowej, dlatego że moje relacje z panią dyrektor, po tym, co się stało w roku 2020, układały się po prostu źle. W czasie pandemii Covid-19 Domy Pomocy Społecznej miały przestrzegać procedur, ustalonych przez Sanepid. Podczas jednej z kontroli, Sanepid zauważył bardzo poważne naruszenia przepisów dotyczących Covid-19 w DPS w Nowodworzu. Skoro to było tak rażące naruszenie przepisów, pani dyrektor igrała z życiem i zdrowiem nie tylko pensjonariuszy, ale też pracowników, to podjąłem decyzję o udzieleniu nagany pisemnej.
Dyrektorka DPS-u odwoływała się od decyzji starosty do sądu pracy, jednak sąd podtrzymał w mocy decyzję o karze nagany.
Sprawa sądowa jest w toku – w piątek 10 stycznia miało miejsce pierwsze posiedzenie, na którym wyjaśnienia składali wójt gminy Szerzyny oraz dyrektor tarnowskiego PCPR-u.
Dzisiaj (13.01.) sąd wysłuchał wyjaśnień byłego starosty Romana Łucarza, oraz jeszcze dwóch oskarżonych – urzędnika z Gminy Szerzyny i notariusza.
Kolejne posiedzenie sądu zaplanowano na piątek, 17 stycznia.
Były starosta, wójt i dyrektorka PCPR przed sądem – ruszył proces w głośnej sprawie
Wicestarosta Roman Łucarz liczy na umorzenie sprawy. W piątek pierwsza rozprawa