Był internowany w Krynicy-Zdroju, gdzie później wracał do zdrowia, całkowicie zniszczonego po pobycie w ubeckim więzieniu. W nocy z 25 na 26 września minie 71 lat od aresztowania przez komunistów biskupa Antoniego Baraniaka, sekretarza kardynała Stefana Wyszyńskiego, który również był internowany.
Biskup Antoni Baraniak w 1953 roku trafił do warszawskiej katowni przy ul. Rakowieckiej. Tam czekały go męczarnie i prawie 150 przesłuchań.
Był spięty łańcuchami, miał wyrywane paznokcie, przetrzymywano go wiele dni nago w karcerze z lodowatą wodą, czy polewano fekaliami. To tylko te najbardziej znane z wielu wymyślnych tortur, jakie komuniści stosowali wobec duchownego przez 3 lata. Ten nigdy nie dał się złamać.
– Przeliczmy sobie, ile dni był torturowany i jednak wytrzymał te niesamowite katorgi. Bardzo duże zaufanie Opatrzności Bożej i niesamowita wiara. Dzięki temu Kościół przetrwał te ponure, stalinowskie czasy. Nasza młodzież powinna być uczona o tej postaci w książkach
– uważa Tomasz Baliczek z Klubu Gazety Polskiej w Nowym Sączu im. Jana Olszewskiego.
– Po co był poddawany takim torturom? No właśnie po to, żeby zeznał tak, jak oni chcą, przeciwko kardynałowi Wyszyńskiemu. On pomimo tych cierpień, tych upokorzeń, tych niesamowitych tortur był niezłomny do samego końca, co przypłacił problemami zdrowotnymi. Sam tak żartobliwie mówił, że przy życiu trzymają go tylko papierosy i koniak, ponieważ taki miał zniszczone zdrowie
– dodaje.
Wiosną 1956 roku władze zgodziły się na przeniesienia biskupa Baraniaka z więzienia na internowanie do Krynicy-Zdroju. Przebywał wówczas u sióstr w Domu Św. Elżbiety na terenie parafii zdrojowej, czyli Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Jak wspomina ks. Andrzej Liszka, proboszcz parafii WNMP w Krynicy-Zdroju, abp Baraniak był bardzo ciepły i serdeczny dla miejscowych, co wspominane jest do dziś. Należał też do miejscowego oddziału PTTK-u i spacerował po górskich szlakach. Pierwsze tygodnie pobytu u sióstr w Domy Św. Elżbiety były dosłownie walką o jego zdrowie.
– To, co wiem z przekazów, to jego organizm był bardzo wyniszczony. Siostry mówiły, że śniadanie ks. abp w początkowych tygodniach to było zaledwie pół jajka i nic więcej. Był bardzo osłabiony i te ślady 3-letniego przebywania w więzieniu były bardzo widoczne.
Biskup Antoni Baraniak ostatecznie został zwolniony na fali październikowej odwilży 1956 roku podczas przejęcia w Polsce Ludowej władzy przez Władysława Gomółkę. Niezłomny kapłan już w późniejszym czasie wracał do Krynicy-Zdroju, aby ratować swoje zdrowie, a odwiedzał go właśnie kardynał Wyszyński, który też przyjeżdżał w to miejsce. Uzdrowisko pamięta o obydwu hierarchach. Ich popiersia znaleźć można przy starym, zabytkowym kościółku zdrojowym na stokach Góry Parkowej, niedaleko deptaka.
W 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości prezydent RP Andrzej Duda odznaczył pośmiertnie biskupa Baraniaka Orderem Orła Białego, a jeszcze w poprzedniej kadencji, Sejm RP ustanowił trwający obecnie rok 2024 Rokiem Arcybiskupa Antoniego Baraniaka, właśnie w 120-lecie jego urodzin.
Dokument o Żołnierzu Niezłomnym Kościoła, jak zwano naszego bohatera, czyli film pt. „Powrót” w reżyserii Jolanty Hajdasz będzie można zobaczyć w Nowym Sączu w ramach 180. Rekolekcji Filmowych w kinie Sokół już w najbliższą sobotę (28.09) o godz. 10.00.
Po seansie odbędzie się spotkanie z wykładowcą akademickim, dr hab. historii, salezjaninem, ks. Jarosławem Wąsowiczem. Wcześniej bo o godz. 9.00 w kościele św. Kazimierza odbędzie się Msza Święta w intencji rychłej beatyfikacji abp. Baraniaka.
Pomimo oczywistych faktów historycznych do dziś, choćby symbolicznie, nie zdołano osądzić oprawców abp Baraniaka. Podczas swoich święceń biskupich, które odbyły się dwa lata przed aresztowaniem, duchowny przyjął słowa „Daj mi duszę, resztę zabierz”. Zdaje się, że były one prorocze.