Potrzeba czasu, żeby ludzie w Afryce oddzielili to co dobre i pochodzi od Boga od tego co złe – mówi ks. Paweł Dąbrowa. Kapłan, który cztery lata temu dołączył do grona tarnowskich misjonarzy był gościem audycji Rozgryźć Kościół.
Misjonarz od trzech lat posługuje w parafii św. Jana Pawła II w Republice Środkowoafrykańskiej. Nam opowiedział o największych wyzwaniach duszpasterstwa na Czarnym Lądzie. Zwrócił uwagę, że na miejscową ludność czyha wiele zagrożeń, bo równolegle z polską parafią funkcjonuje wiele innych wspólnot także sekt.
– Potrzeba czasu, żeby ludzie zaczęli oddzielać to co jest Boże, od tego co nie pochodzi od Boga, co jest nawet od złego ducha. Myślę, że takim wyzwaniem duszpasterskim jest właśnie to, żeby ludzie, którzy są tak otwarci religijnie, przychodzący do naszej parafii, żeby odrzucili to wszystko co nie pochodzi od Pana Boga, co jest sprzeczne z przykazaniami. To może takie wyimaginowane marzenie, nie wiem czy do spełnienia, ale to byłoby piękne, gdyby powiedzieli, że to co Pan Bóg proponuje im wystarcza, że już nie potrzebują szukać czegoś innego, bo to co jest sprzeczne z tym co Pan Bóg proponuje jest dla nich złe. Gdyby kiedyś tak powiedzieli to na pewno byłaby radość.
Parafia św. Jana Pawła II dopiero zaczyna organizować swoje zaplecze duszpasterskie. Ks. Paweł Dąbrowa na tej placówce jest razem z ks. Szymonem Pietryką. W audycji Rozgryźć Kościół mówił o początkach powstawania wspólnoty.
– Zaczynaliśmy bardzo skromnie, bo mieliśmy właściwie tylko dwa budynki, które funkcjonowały. W jednym zamieszkaliśmy, drugi przerobiliśmy na kaplicę. Nawet na początku odprawialiśmy mszę świętą w swoim domu, bo nie mieliśmy jeszcze tego miejsca przygotowanego na kaplicę. Pomału zaczęliśmy zapraszać ludzi, oni zaczęli się interesować tym, że jest takie nowe miejsce, że są księża na miejscu. Zaczęły się tworzyć pierwsze grupy liturgiczne. To było bardzo ciekawe, że mieliśmy ministrantów, niektórych trochę doświadczonych już, bo służyli gdzieś w innych parafiach, pojawiły się pierwsze osoby, które chciały śpiewać i to było nasze pierwsze zaangażowanie, żeby dobrze przygotować liturgię niedzielną.
Tarnowskim misjonarzom marzy się kościół, w którym mogłyby się odbywać nabożeństwa niezależnie od pogody. Ks. Paweł Dąbrowa jest przekonany, że z Bożą pomocą i zaangażowaniem wiernych diecezji tarnowskiej, którzy chętnie wspierają takie dzieła, uda się niebawem zrealizować ten ambitny cel.
– Plany są bardzo zaawansowane już. Obecnie trwa budowa plebanii, ale wręcz równolegle czynimy przygotowania do tego, żeby rozpocząć budowę kościoła, który byłby znacznie większy od tej kaplicy, którą mamy obecnie, który mógłby pomieścić około 400-500 osób. W przyszłości przewidziane są tam także wiaty. Jak najbardziej jest to teraz konieczność chwili, bo parafian nam przybywa, przybywa katechumenów, tych którzy przygotowują się do sakramentu chrztu świętego. Musimy mieć też salki, w których będą mogli uczestniczyć w katechezie, zwłaszcza gdy pogoda jest niedogodna, kiedy pada deszcz. Nie będziemy już tak zależni od pogody i nie będziemy już tak spoglądać na niebo jak do tej pory, żeby wszystkie grupy mogły znaleźć swój kąt.
Ks. Paweł Dąbrowa jest 26 kapłanem posługującym w Republice Środkowoafrykańskiej.
Zanim wyjechał na misje, rok spędził w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie, gdzie przygotowywał się duchowo do wyjazdu, poznawał kulturę kraju, do którego się uda i uczył się języków: francuskiego, który w Afryce Środkowoafrykańskiej jest językiem urzędowym oraz języka Sango, którym posługuje się miejscowa ludność.