Czy w Nowym Sączu powinien stanąć pomnik upamiętniający tragedię smoleńską? W mieście jest już kilka obiektów oraz miejsc, które noszą imiona niektórych ofiar z 10 kwietnia 2010 roku. Brak jednak jednego miejsca, które łączyłoby wszystkich Sądeczan, chcących wspomnieć tragicznie zmarłych.
W środę (10.04) mija 14 lat od tragicznego poranka w rosyjskim Smoleńsku, gdzie zginął prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką oraz 94 pozostałe osobistości, parlamentarzyści, społecznicy, wojskowi, czy duchowieństwo. Sprawa do dziś budzi ogromne kontrowersje i sporo znaków zapytania. Niezależnie od tego, naturalne ludzkie potrzeby spowodowały, że wśród licznych polskich miast, również w Nowym Sączu w kilku miejscach upamiętniono przez lata tragicznie zmarłych. Nadal jednak brak wspólnego pomnika.
O tym, że potrzebny jest pomnik, wątpliwości nie ma prezes Fundacji „Osądź mnie Boże”, Jerzy Basiaga, który działa na rzecz pamięci historycznej w mieście i regionie.
– Pomnik w Nowym Sączu dawno już powinien powstać, ponieważ nasze miasto bardzo dużo łączy z osobami, które tam zginęły. Pani Maria Kaczyński była z Rabki-Zdroju i bardzo często w Nowym Sączu bywała. Prezydent Lech Kaczyński był stąd posłem, a ja sam pomagałem mu w wyborach. Mamy też gen. Franciszka Gągora, czy też Honorowego Obywatela (tak jak L.Kaczyński) prezydenta na uchodźstwie, Ryszarda Kaczorowskiego.
Jerzy Basiaga wspomina też, że śp. Lech Kaczyński, chociaż z Wybrzeża, bardzo mocno działał na rzecz Nowego Sącza i regionu.
– Bardzo pozytywnie był nastawiony na Nowosądeczan, na nasze miasto. Nie zauważyliśmy nic takiego, że po wyborze nam się straci. Nic podobnego. Był tu częstym gościem, bywał nawet, jak pamiętam, w niektórych domach. Czuł się, jak u siebie w domu, jakby od zawsze tutaj mieszkał. Taka była atmosfera między Lechem Kaczyńskim, a nami.
Biuro poselskie Lecha Kaczyńskiego znajdowało się na ul. Pijarskiej w Nowym Sączu, gdzie dziś umieszczona jest pamiątkowa tablica. Jego popiersi, wraz z popiersiem Ryszarda Kaczorowskiego zdobi wnętrze sali obrad nowosądeckiego ratusza. Jeden z mostów na Dunajcu nosi imię Lecha i Marii Kaczyńskich. Miejsc pamięć w postaci ronda i szlaku turystycznego doczekał się też związany z Nowym Sączem generał Franciszek Gągor.
Chociaż w mieście nie ma żadnego pomnika smoleńskiego, to taki zaprojektował sądeczanin, artysta Andrzej Szarek. Stało się tak podczas ogólnopolskiego konkursu na taki pomnik, który mógłby stanąć w Smoleńsku. Nigdy tam nie stanął z przyczyn politycznych. Jak twierdzi sam Andrzej Szarek, byłby też niełatwy do odbioru w dużych polskich miastach.
– Pomnik, który ja projektowałem był zbyt monumentalny i w Nowym Sączu mógłby być niezrozumiały. Mój projekt to ogromny rów, przykryty szkłem, rów, który odkrył ciała żołnierzy katyńskich.
Projekt był też swego czasu pokazany w jednej z nowosądeckich galerii. Andrzej Szarek mówi, że poprzez połączenie tematyki smoleńskiej i katyńskiej, jego przesłanie miało być jednoznaczne.
– Moja idea budowy tego pomnika była bardzo szeroka. Mianowicie o wiele szersza, niż tragedia smoleńska. Bo tragedia smoleńska ujawniła światu Katyń, bo świat o Katyniu niewiele wiedział.
Co ważne, tragedia smoleńska z 2010 oraz mord na polskich oficerach z 1940 roku upamiętniane są teraz co roku w bardzo wielu miejscach w całej Polsce, jeśli nie osobno, to właśnie 10 kwietnia. Tak też było dziś w Nowym Sączu, gdzie na skwerze pod tablicą w Lasku Falkowskim upamiętniono tragicznie zmarłych.
Jeśli nie efektowny pomnik, to może właśnie takie wspólne miejsce będzie dawało szansę na uczczenie wydarzeń z 10 kwietnia ponad podziałami? Czas pokaże.