Funkcjonariusze chcą uniknąć tragicznej sytuacji z Andrychowa, gdzie pomoc zaginionej 14-letniej Natalii przyszła zbyt późno i dziewczynka zmarła.
Oficer prasowy KMP w Tarnowie asp. sztab. Paweł Klimek wyjaśnia, że w tym momencie nie ma być mowy o opieszałości.
Taki telefon ma automatycznie uruchomić procedurę poszukiwania zaginionego dziecka.
– Jeżeli osoby będą do nas przychodzić i zgłaszać zaginięcie dziecka, jeżeli spotkają się z takim niezrozumieniem, ewentualnie odsyłaniem do innych jednostek, bądź takiego podejścia policjanta, który nie współpracuje i nie chce podjąć czynności związanych z poszukiwaniem dziecka, bo to chodzi właśnie o poszukiwanie dziecka, ta osoba będzie mieć możliwość podejścia do telefonu, który znajduje się przed recepcjami, podnosi słuchawkę i w tym momencie dyżurny komendy wojewódzkiej ma połączenie i można bezpośrednio przekazać informację o sytuacji, jaka ma miejsce w związku z zaginięciem tej osoby.
Wówczas dyżurny komendy wojewódzkiej uruchamia procedurę związaną z poszukiwaniem nieletniego.
Natomiast jeżeli mamy jakąś informację o osobie poszukiwanej, zaginionej, wtedy nie korzystamy z tego numeru, tylko trzeba zadzwonić pod nr alarmowy 112, bądź skontaktować się z najbliższą jednostką policji. Takie sztywne łącza działają tylko na terenie miasta Tarnowa, nie skorzystamy z nich w komendach powiatowych policji.
Na terenie Tarnowa są trzy jednostki, gdzie została uruchomiona specjalna linia:
Komenda Miejska przy ul. Traugutta, Komisariat Policji Tarnów – Zachód przy ul. ks. Indyka oraz Komisariat Tarnów – Centrum przy ul. Narutowicza.
Przypomnijmy, dramat w Andrychowie rozegrał się końcem zeszłego roku. 14-letnia Natalia wyszła ok. godz. 8.00 do szkoły, ale w drodze na przystanek źle się poczuła. Zadzwoniła do ojca, który od razu na własną rękę rozpoczął poszukiwania.
Kiedy jego działania okazały się bezskuteczne, a kontakt z córką się urwał, zgłosił się na policję z prośbą o pomoc. Przyjęcie zgłoszenia nastąpiło godzinę później. Dziewczynkę leżącą w pobliżu sklepu odnalazł przypadkowy przechodzień dwie godziny od przyjęcia zgłoszenia przez Policję o zaginięciu. Dziecko w głębokiej hipotermii trafiło do krakowskiego szpitala, gdzie zmarło następnego dnia.
Pod adresem policji padało mnóstwo zarzutów, że działali zbyt wolno.
Śledztwo w sprawie jej śmierci wszczęła Prokuratura Rejonowa w Wadowicach.