Wierzę, że wróci normalność i mam nadzieję, że niedługo znów będziemy współpracować – mówił w porannej rozmowie Słowo za Słowo wicestarosta tarnowski Jacek Hudyma, komentując zatrzymanie jego przełożonego, starosty tarnowskiego.
Jak informowaliśmy starosta tarnowski Roman Ł. został zatrzymany na wniosek krakowskiej prokuratury, przesłuchany w roli podejrzanego, usłyszał zarzuty i decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na okres miesiąca. Jeden z zarzutów, które mu przedstawiono dotyczy przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków na szkodę interesu publicznego dla korzyści finansowej lub osobistej. Kodeks karny przewiduje za to karę pozbawienia wolności nawet do 10 lat (art. 231 § 2 KK).
Wicestarosta Jacek Hudyma mówi, że ze względu na prowadzone śledztwo nie może zbyt wiele powiedzieć, ale ma nadzieję, że niedługo wszystko powróci do normalności.
– Trwa śledztwo i na ten moment nie mogę udzielać żadnych informacji w tej sprawie. Jedno co mogę powiedzieć osobiście jako ja Jacek Hudyma, współpracujący od 13 lat z panem starostą – moim przyjacielem, to mam nadzieję, że w niedługim czasie znów będziemy współpracować. Pewne rzeczy, według mnie, dzieją się w taki sposób, że ja sobie tego nie wyobrażam. Mam nadzieję, że niedługo wszystko wróci do normy, czyli obudzę się i wtedy będzie ta normalność, która musi być. Tyle wspólnych spraw i inwestycji, które razem zrobiliśmy dla mieszkańców powiatu. Zawsze mogłem liczyć na pana starostę, a on na mnie i mam nadzieję, że będziemy to nadal kontynuować razem.
Tymczasem obowiązki starosty przejął Jacek Hudyma i jak zapewnia, starostwo funkcjonuje normalnie, i nie ma żadnych zakłóceń w pracy urzędu.
– Starostwo funkcjonuje w normalnym trybie. Dyrektorzy i kierownicy poszczególnych działów prowadzą swoją prace, są wydawane decyzje. Biuro zamówień publicznych i dział inwestycji również normalnie działają. Wszystko jest tak jak powinno być. W przeszłości jeśli pan starosta przebywał na urlopie, to przecież urząd działał normalnie i my teraz też w takim trybie pracujemy. Także uspokajam mieszkańców powiatu tarnowskiego, petenci mogą załatwiać wszystkie swoje sprawy.
Wraz ze starostą tarnowskim zatrzymana została dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie Anna G. Zarzuty w jej przypadku również dotyczą przekroczenia uprawnień, a dodatkowo utrudniania śledztwa.
Dyrektor została za poręczeniem majątkowym wypuszczona na wolność, zastosowano wobec niej dozór policyjny i zawieszono w czynnościach. Wobec tego wicestarosta Hudyma informuje, że obowiązki dyrektora PCPR przejęła główna księgowa.
– W tej chwili główna księgowa przejęła obowiązki pani dyrektor, czyli jednocześnie teraz jest główną księgową i pełni obowiązki dyrektora placówki. Tu sytuacja jest podobna, jak w momencie kiedy dyrektor PCPR była na urlopie. Wówczas te uprawnienia, która mogła mieć, miała główna księgowa i teraz też je wykonuje. Organizujemy to wszystko, ale Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie funkcjonuje bez zakłóceń.
W odróżnieniu od dyrektor PCPR, do starostwa nie wpłynęło jeszcze pismo z Prokuratury Okręgowej w Krakowie o zawieszeniu starosty tarnowskiego.Wobec tego starostwo nie może wydawać decyzji, które wymagają bezpośredniej obecności, czy podpisu starosty. Dopiero po oficjalnym piśmie z prokuratury wicestarosta i zarząd powiatu będą mogli w pełni przejąć obowiązki i podejmować decyzje.
Tymczasem w mediach społecznościowych zatrzymanie starosty Romana Ł. skomentowała jego żona.
– Proszę nie szkalować dobrego imienia mojego męża. To zemsta polityczna. Nie mogę – nie wolno mi powiedzieć prawdy, by oczyścić jego dobre imię. Wszyscy, którzy go znają to wiedzą, że to wyjątkowo uczciwy, przyzwoity, skromy człowiek; szanujący podwładnych, bezkonfliktowy, głęboko religijny, szanujący i kochający żonę i rodzinę, bez nałogów, patriota. Niestety są to cechy, które nie wpisują się w dzisiejsze czasy. O co tu głównie chodzi? Zbliżają się wybory, a mąż jest osobą powszechnie znaną i szanowaną, szczególnie w Gminie Żabno przez jej mieszkańców. Zniszczyć wizerunek starosty, zrobić z niego przestępcę – to jedyna droga by wyeliminować go z życia samorządowca. Zapewniam o uczciwości starosty, a tym, którzy chcą go zniszczyć, pragnę przypomnieć, że dobro wraca, ale zło powraca z podwójną siłą – podkreśla żona starosty.
Dotychczas krakowska prokuratura, z uwagi na dobro śledztwa, nie ujawniła jakiej konkretnej sprawy dotyczą zarzuty postawione zarówno Romanowi Ł. jak i Annie G.