Pomimo ocieplenia jest gdzie pojeździć na nartach na Sądecczyźnie. W prognozach widać już zmianę aury

narty

fot. Słotwiny Arena & Bike Park

Pomimo ocieplenia jest gdzie poszusować na Sądecczyźnie. Sądeckie stoki w zdecydowanej większości mocno opierają się ociepleniu, a co najważniejsze na horyzoncie widać ochłodzenie. To pozwoli na uruchomienie armatek i dośnieżenie stoków. Narciarze i snowboardziści pomimo niezbyt zimowej aury o jazdę w najbliższy weekend mogą być spokojni.

Oczy większości amatorów białego szaleństwa skierowane są jak zawsze na największą stację, czyli na Jaworzynę Krynicką. Tam, pomimo ocieplenia, warunki są dobre i w najbliższych dniach miłośnicy jednej i dwóch desek będą mieli co robić.

– Przez sobotę i niedzielę będą czynne trasy 2, 2a, najdłuższa trasa nr 1 oraz integralny z nią wyciąg nr 3. Będą też czynne wyciągi „Żółwik” 160 – metrowy dla dzieci na szczycie oraz wyciąg taśmowy „Miś” na dole, dla dzieci i osób stawiających na nartach pierwsze kroki

– mówi Piotr Broda z Kolei Gondolowej Jaworzyna Krynicka.

Jak dodaje, załoga liczy na najbliższe dni, które według synoptyków dadzą szansę do dośnieżania stoków ze względu na obniżenie temperatury.

Podobnie jest w innych miejscach w Krynicy-Zdroju. Dobry warunki nadal panują w Kompleksie Narciarskim Słotwiny, w Słotwiny Arenie, czy na stacji Henryk-Ski. Tu jednak, z powodu odwilży można jeździć tylko jedną stroną głównej trasy. Bardzo dobre warunki nadal są też w pobliskim Tyliczu w tamtejszych ośrodkach Tylicz Ski oraz Master Ski. W Beskidzie Sądeckim pojeździmy jeszcze na dwóch wyciągach w stacji narciarskiej Wierchomla oraz w ośrodku RyterSki.

W Pieninach jest już gorzej. Tu pojeździmy tylko na Szafranówce, na rodzinnej trasie na Palenicy oraz w niełatwych warunkach w Jaworkach. Nieczynne są natomiast stacje narciarskie na Limanowszczyźnie oraz w Beskidzie Niskim, które czekają na powrót zimy.

W tym drugim paśmie swoje hobby mogą jednak zaspokoić narciarze biegowi, bo pomimo niełatwych warunków można potrenować jeszcze na trasach w Centrum Sportów Zimowych w Ptaszkowej. Sytuacja jednak szybko się zmienia i obsługa poleca, aby przed przyjazdem zasięgnąć informacji o aktualnych warunkach.

Na lepsze warunki czekają też skiturowcy, bo w wyższych partiach Beskidu Sądeckiego śniegu jest na to za mało. Lepiej wędruje się na nogach, ale nie oznacza to, że nie ma niebezpieczeństw, o czym przypomina ratownik Andrzej Stefański z Grupy Krynickiej GOPR.

– Są częste opady deszczu i marznącej mżawki. W tych miejscach, gdzie szlaki są przetarte, to są tam wtedy zalodzenia, jak nie na całości, to na odcinkach szlaków. W takich przypadkach można mieć z sobą raczki. Osoby sprawne nie powinny mieć problemów, ale osoby starsze, czy te, które czują się niekomfortowo, jak najbardziej powinny mieć z sobą raczki.

Turystów w górach nie brakuje i czekają oni na prawdziwą zimę. Tak jest chociażby na Przehybie.

– Generalnie weekendy są zdecydowanie bardziej obłożone, niż dni w tygodniu. Czekamy na atak zimy i świeży opad śniegu, bo turyści dostają się do nas pieszo, ale też na skiturach i dla tej drugiej grupy świeży śnieg będzie dużym prezentem pogodowym.

– mówi pani Kasia z załogi tamtejszego schroniska PTTK.

Według synoptyków przyszły tydzień może przynieść zmianę aury na bardziej zimową. Narciarze, snowboardziści, ale też piesi turyści z pewnością wiążą z tym spore nadzieje.

Exit mobile version