Tarnów. Spór pielęgniarek z dyrekcją szpitala św. Łukasza wkroczył na drogę sądową

384556246 1464093160824381 1799345163261184031 n

Państwowa Inspekcja Pracy wytoczyła proces sądowy dyrekcji szpitala św. Łukasza w sprawie pielęgniarek. Chodzi o nierealizowanie zaleceń pokontrolnych PIP-u i niewypłacanie pielęgniarkom pełnych wynagrodzeń.

– W chwili obecnej szpital nie chce wypłacać paniom wynagrodzenia, które się im należy na mocy ustawy. Pielęgniarki od ponad roku nie mają wypłacanej pełnej kwoty pensji zasadniczej. Mimo tego, że zarówno kontrole organu nadzorującego i Państwowej Inspekcji Pracy wykazały, że grupie pań posiadających wyższe wykształcenie i specjalizację, i zatrudnionych na stanowisku straszego asystenta pielęgniarstwa lub położnictwa te pieniądze się należą. Szpital nie reaguje i nie realizuje zaleceń pokontrolnych oraz cały czas usztywnia swoje stanowisko mówiąc, że tych pieniędzy nie będzie. Sprawa musi dopiero przejść przez sąd

– mówi radca prawny reprezentujący Państwową Inspekcję Pracy Piotr Kawałek.

Pozew to także pokłosie kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. W jej trakcie Inspekcja nakazała podnieść pensję zasadniczą pielęgniarkom z wyższym wykształceniem i specjalizacją z 5700 do 7300 zł brutto i zwaloryzować ją według tegorocznej ustawy do ponad 8000 tysięcy zł brutto, oraz wyrównać zaległe wypłaty od lipca 2022 roku.

Rzecznik szpitala Damian Mika komentując tę sytuację mówił, że 98% procent pielęgniarek podpisało porozumienia, przez co ich zasadnicze pensje wzrosły o kilkaset złotych więcej niż wynika to z ustawy i zostały wyrównane od stycznia tego roku.

– Przez podpisanie tych porozumień doprowadziliśmy do usystematyzowania siatki zatrudnienia, ponieważ panie pielęgniarki na oddziałach w większości przypadków wykonują podobne obowiązki. Jak mówi Kodeks pracy, za podobne obowiązki i odpowiedzialność, należy się podobne wynagrodzenie. O tej kwestii przypominało również Ministerstwo Zdrowia. W przypadku podpisania porozumienia pielęgniarki otrzymują również wyrównanie pensji od stycznia tego roku.

Damian Mika podkreśla także, że pielęgniarki, które podpisały ugodę otrzymują średnią pensję brutto między 10 a 12 tysięcy złotych, dodatkowo otrzymały od lipca 2023 r. 12% podwyżki i ta pensja wzrosła nawet do 14 tysięcy złotych.

Panie ze szpitala uważają, że choć faktycznie większość z nich zgodziła się podpisać porozumienie, to ich zdaniem ta liczba nie wynosi aż 98 procent. 40 z nich nadal walczy o pełną realizację ustawy. Pielęgniarka ze szpitala św. Łukasza Małgorzata Jucha ma nadzieję, że sąd w tym pomoże, bo – jak podkreśla – pielęgniarki czują się upokarzane przez szpital.

– Zostałyśmy poniżone przez dyrekcje. Nie dostałyśmy podwyżek od lipca 2022 roku i zarabiamy takie pieniądze, że chyba w żadnym szpitalu w Polsce nie ma takich pensji. Nie dostałyśmy ustawowych podwyżek, jak z magistrem i specjalizacją zarabiam 5700 złotych brutto podstawowej pensji, a są pielęgniarki, które zarabiają 5300 złotych. Przypomnę, że jest to mniej niż w tej chwili zarabia opiekun medyczny, który ma podstawy ok. 5500 złotych. Jest to dla nas upokarzające i liczymy na sprawiedliwy wyrok sądu i pomoc w tej sprawie.

Małgorzata Jucha dodaje, że wiele pielęgniarek zdecydowało się na podpisanie porozumienia, bo były zastraszane, a te które tego nie zrobiły są przenoszone na inne oddziały.

– Przez rok był naciski dyrekcji i grożenie zwolnieniami. Może ktoś po prostu nie chciał być potraktowany, tak jak my teraz, bo nie otrzymałyśmy żadnej podwyżki. Za karę pozbawiono nas części należnego wynagrodzenia, za karę jesteśmy oddelegowywane na inne oddziały. Mimo tego, że posiadamy specjalizację na jakimś oddziale, to jesteśmy skierowywani na zupełnie inny oddział, żeby nas tym zastraszyć.

Z pozostałych 40 pielęgniarek, które nie podpisał porozumienia większość otrzymała już od dyrekcji szpitala wypowiedzenia zmieniające. Jak mówi pielęgniarka Anna Truchan, przez wiele lat kazano im podnosić swoje kwalifikacje, a teraz słyszą od dyrekcji, że są one zbędne.

– Kadry bardzo dobrze patrzyły na zwiększanie moich kwalifikacji, chętnie wyciągali po nie ręce do momentu kiedy zaczęło się wiązać to z wyższymi kosztami. Kiedy ustawa zwiększyła minimalne wynagrodzenie to pani dyrektor powiedziała mi, że ona mnie nie zmuszała do podnoszenia kwalifikacji i są one w tym momencie zbędne. Ja jestem magistrem i mam dwie specjalizacje, najpierw pracowałam na chirurgii wtedy miałam specjalizację chirurgiczną, przeszłam na oddział psychiatryczny i robiłam specjalizację psychiatryczną. W tym momencie moje kwalifikacje nie znaczą nic.

Nie wiadomo jak długo potrwa proces, który rozpoczął się na wniosek PIP. Dzisiejsza (03.10) rozprawa zakończyła się bez rozstrzygnięcia. W jej trakcie przesłuchana została dyrektor szpitala Anna Czech. W trakcie następnej, którą zaplanowano na 7 listopada, zostaną przesłuchane kolejne osoby w charakterze świadków.

Exit mobile version