Mecze piłki ręcznej, malowanie twarzy i licytacja wraz z loterią fantową – takie atrakcje czekały na wszystkich, którzy przyszli wspierać Bogdana Gumulaka. Zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu walczy z rakiem nerek. Jest nadzieja na terapię w szwajcarskiej klinice, ale żeby ją rozpocząć, potrzeba 250 tysięcy złotych.
Bogdan Gumulak od 2019 roku walczy z rakiem nerek. Cały czas – mimo powikłań – przyjmuje leki, ale w Polsce możliwości się wyczerpują. Jest za to nadzieja, że kolejny krok w starciu z nowotworem uda się zrobić w Szwajcarii. Żeby pojechać tam na rozpoznanie i rozpoczęcie I etapu leczenia, potrzeba 250 tysięcy złotych.
Akcja „Ratujmy Bohatera”, z którą ruszyli ludzie dobrej woli zatacza coraz szersze kręgi. Zaczęło się od nagłośnienia zbiórki internetowej, był też koncert orkiestry z Piwnicznej-Zdroju, a teraz przyszła kolej na charytatywne mecze piłki ręcznej z udziałem UKS Dwójki Nowy Sącz. Organizacja imprezy to pomysł władz tego klubu.
– To, co się dzieje, jest niesamowite – mówi Weronika Gumulak, córka Bogdana Gumulaka.
– Mnóstwo dobrych ludzi zaangażowało się w pomoc mojemu tacie. Sporo ludzi przyszło na to wydarzenie. Jesteśmy tym pozytywnie zaskoczeni
– podkreśliła.
Warto dodać, że Weronika Gumulak była kiedyś zawodniczką Dwójki Nowy Sącz. Mecze piłki ręcznej nie były jedyną atrakcją wydarzenia zorganizowanego w hali przy ul. Nadbrzeżnej w Nowym Sączu.
– Było dużo atrakcji dla dzieci – malowanie twarzy, licytacje i loteria fantowa. Ponadto były mecze z udziałem seniorek i juniorek UKS Dwójki Nowy Sącz
– wyjaśniła wolontariuszka, Agnieszka Gondek.
Pomysł organizacji takiego wydarzenia przypadł do gustu uczestnikom.
– Zdecydowanie jestem za i popieram takie sprawy. Nie wiadomo w jakiej formie kiedyś będę. Jeżeli miałbym wokół siebie takich ludzi jak Bogdan, którzy potrafią tak zaangażować się w pomoc dla niego, byłbym wdzięczny Panu Bogu
– powiedział Roman Przyjemski, który przyjechał na to wydarzenie z Krakowa.
Zbiórka internetowa dla Bogdana Gumulaka nabiera tempa, choć potrzeba jeszcze około 60 tysięcy złotych.
– Zbiórka postępuje, ale nie możemy zapominać, że to będzie pierwszy etap leczenia, wstępna diagnoza. Dokładne koszty terapii poznamy po pierwszej wizycie w Szwajcarii
– podkreśliła Weronika Gumulak.
Ludzie dobrej woli nie zamierzają się poddawać. Na 8 października planowany jest piknik charytatywny w Piwnicznej-Zdroju, skąd pochodzi Bogdan Gumulak.