Program 'Lokalna półka’ jest wykonalny, a na skróceniu łańcuchów dostaw zyskają zarówno klienci, rolnicy, jak i sprzedawcy – powiedział w programie Słowo za Słowo poseł Norbert Kaczmarczyk.
Polityk Suwerennej Polski, który startuje do Sejmu z listy Zjednoczonej Prawicy mówił, że ten punkt programu wyborczego ma zapewnić odtworzenie polskiego, małego przetwórstwa.
Program 'Lokalna półka’ zakłada obowiązek, aby markety w swojej ofercie miały minimum 2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnych dostawców.
Były wiceminister rolnictwa, który sam także prowadzi gospodarstwo rolne, przekonywał, że ma to wzmocnić pozycję lokalnych dostawców względem innych ogniw łańcucha dostaw żywności.
– Atakujemy w pewien sposób system prawny, by wesprzeć i zmobilizować te firmy do tego, by kupowały lokalnie. One też będą na tym korzystać, bo będzie taniej jeśli chodzi o logistykę, z drugiej strony wspieramy przetwórców, wspieramy przedsiębiorców, budujemy miejsca pracy, wbijamy się też w ten trend odpowiedzi na kryzys światowy, bo ten kryzys polega na tym, że już nie opłaca się wozić tego jabłka, mięsa, mandarynki, zboża po całym kraju, czy po całej Europie, tylko trzeba zbudować system przetwórczy i system odbioru towaru i system sprzedaży.
'Lokalna półka’ to trzeci punkt programu wyborczego Zjednoczonej Prawicy. Wcześniej PiS zaproponowało dwa programy – rewitalizację osiedli z tak zwanej wielkiej płyty oraz poprawę jakości posiłków dla pacjentów w szpitalach.
Kolejna propozycja programowa Prawa i Sprawiedliwości, zaprezentowana w czwartek, to program 'Bon szkolny – Poznaj Polskę’ . Partia rządząca chce dofinansować dwudniowe wycieczki edukacyjne dla każdej klasy i każdego ucznia w Polsce.