Ta sprawa miała już nigdy nie powrócić, tymczasem koszmar mieszkańców wsi Sukmanie i Wielka Wieś w gminie Wojnicz wraca. Prywatny inwestor po 10 latach ponownie próbuje uzyskać zgodę na eksploatację kruszywa naturalnego w pobliżu wałów rzeki Dunajec, która przepływa przez te miejscowości.
Gmina od kilku miesięcy proceduje zgodę środowiskową na to przedsięwzięcie, a mieszkańcy dowiedzieli się o tym z wiejskich tablic ogłoszeń i są oburzeni, bo nie wyobrażają sobie życia obok żwirowni.
– Mieszkamy przy bardzo ruchliwej drodze i jeżeli jeszcze by powstałą żwirownia, na takich pięknych terenach, ziemi rolnej, to jest to dla nas niedopuszczalne, nie zgadzamy się absolutnie, bo nie jesteśmy obywatelami drugiej kategorii. – Jako mieszkaniec Sukmania uważam, że interes prywatny nie powinien być ważniejszy niż dobro ludzi, którzy mieszkają tutaj od zarania dziejów. Nasze dziadki tu mieszkały, teraz my, nasze dzieci chcą tu mieszkać i chcemy mieć tutaj spokój. – To jest zwykłe cwaniactwo i żerowanie na pasywności społeczeństwa. My nie możemy do tego dopuścić.
Żwirownia miałaby się znajdować w pobliżu wałów rzeki Dunajec w miejscowości Sukmanie, nieopodal miejscowości Wielka Wieś, kilkaset metrów od bardzo ruchliwej drogi wojewódzkiej nr 975 i zaledwie kilkaset metrów od wielu domostw.
10 lat temu przedsiębiorca otrzymał negatywną opinię środowiskową, ponieważ wówczas w konsultacjach społecznych udział mogli wziąć wszyscy mieszkańcy, którzy się temu sprzeciwili.
Tym razem nie każdy może się wypowiedzieć. Mogą to zrobić jedynie osoby posiadające działki, które przylegają bezpośrednio do terenu, na którym będzie prowadzone wydobycie.
Różnica między sytuacją w 2013 roku a obecną jest taka, że teraz inwestor stara się o zgodę tylko na wydobycie, wówczas chciał jeszcze na obróbkę kruszywa na miejscu, co miało mieć zdecydowanie większy wpływ na środowisko i było przyczynkiem ówczesnej negatywnej opinii RDOŚ.
Mieszkańcy są rozżaleni, bo w Urzędzie Gminy dowiedzieli się, że nie mogą wziąć udziału w konsultacjach. Twierdzą także, że inwestor wykupił wszystkie działki wokół terenu przyszłej żwirowni, a to by oznaczało, że będzie stroną społeczną w postępowaniu dotyczącym jego własnej inwestycji.
– Jako mieszkanka Sukmania i osoba, której zależy na tym miejscu udałam się do Urzędu Gminy i w referacie ds. inwestycji dowiedziałam się, że nie mogę się zapoznać z żadnymi dokumentami trwającej procedury, bo nie jestem stroną w sprawie. Ja jestem tym oburzona, że my mieszkańcy nie możemy się wypowiedzieć, a nawet czegokolwiek się dowiedzieć, a mieszkamy kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie ma powstać żwirownia. To jest niedopuszczalne. Moim zdaniem to jest sytuacja od strony inwestora, że skoro nie może wejść drzwiami, to chce wejść oknem.
Teren, na którym ma być wydobywane kruszywo znajduje się na Obszarze Chronionym Krajobrazu Pogórza Ciężkowickiego, to miejsce jest także objęte ochroną jako Obszar Natura 2000. To oznacza, że inwestycja może naruszyć siedliska zwierząt i ekosystem roślinny.
– Tu rosną rośliny i żyją zwierzęta, które są pod ścisłą ochroną. Migrują też tędy różne zwierzęta, od lasów Janowickich, przez Dunajec do naszych Kęp Sukmańskich. Chodzi nam też o to, aby zwierzęta mogły żyć w spokoju. Domagamy się takich rozstrzygnięć administracyjnych, które uniemożliwią realizację przedsięwzięcia. Oczekujemy poszanowania naszych praw oraz zrozumienia obaw.
Dla mieszkańców to także miejsce spacerów i zacisza, przy bardzo ruchliwej drodze. Uważają także, że brak obróbki kruszywa na miejscu spowoduje, że będzie tamtędy przejeżdżało dwa razy więcej samochodów ciężarowych, co dodatkowo uprzykrzy im życie, a także negatywnie wpłynie na środowisko.
Obawy wśród nich budzi też fakt, że wydobycie będzie nieopodal wału przeciwpowodziowego.
– Będą wybierać żwir a to wpłynie na bezpieczeństwo powodziowe. W 2009 roku była tutaj taka sytuacja, że w Dunajcu był bardzo wysoki poziom wód i sięgała ona połowy wału. 15-20 metrów od niego, właśnie w miejscu gdzie ma być żwirownia, ciśnienie było tak duże, że spod ziemi były wulkany wody. Jeżeli teraz obok tego miejsca ktoś zacznie wydobywać żwir to wiadome, że to się wszystko osłabi i to będzie kwestia czasu, aż wały puszczą, bo nie były umacniane od wielu lat.
Mieszkańcy przypominają także, że po tym, jak 10 lat temu temat żwirowni został zamknięty przez to, że miała mieć ona negatywny wpływ na środowisko i silne sprzeciwy mieszkańców, ówczesne władze gminy obiecały, że już więcej nie pozwolą na ponowną próbę zrealizowania tej inwestycji.
Jacek Kurek, który był wówczas burmistrzem Wojnicza zapowiedział, że tereny zostaną wyłączone z możliwości otwarcia tam żwirowni, poprzez stworzenie odpowiedniego planu zagospodarowania przestrzennego.
Do tego tematu powrócimy.