Dzięki zbiórkom pieniędzy, które odbywały się pod kościołami, w trakcie wydarzeń kulturalnych czy przez Internet, udało się przygotować duży transport na linię frontu. Wolontariusze z regionu limanowskiego już po raz szósty byli na Ukrainie. Do żołnierzy trafiły rzeczy, które pomogą im zadbać o bezpieczeństwo.
– Pierwszą zasadniczą potrzebą była pomoc w postaci opatrunków medycznych, udało nam się kupić dwieście dwie apteczki, których wyposażenie było zgodne z tym, o co nas proszono na Ukrainie. Do tego były zestawy z opatrunkiem izraelskim na głębokie rany, rurki gardłowo nosowe i to pakiety, które przekazała nam gmina Dobra. To wszystko tworzy jeden kompletny zestaw wyposażenia dla żołnierza
– mówi jeden z organizatorów akcji, Rafał Szumilas.
Udało się też kupić dron i monokular noktowizyjny, które pozwalają zobaczyć w ciemności czy wróg zbliża się do obozu. W transporcie na Ukrainę trafiły też latarki i powerbanki.
– Ludzie są dobrzy, trzeba tylko zapukać. Jesteśmy szalenie wdzięczni tym ludziom, dzięki którym udało nam się w sposób wiarygodny zapukać do mieszkańców. Mam na myśli władze samorządów miasta i starostwa limanowskiego, jaki i zgodę na zbiórkę pod kościołami, którą wyraził biskup tarnowski Andrzej Jeż. Jesteśmy też wdzięczni księdzu kanclerzowi, z którym byliśmy w kontakcie, ale też proboszczom, którzy na propozycję zbiórki reagowali pozytywnie i pomagali nam. Przede wszystkim chce podkreślić też osobę ks. prałata dra Wiesława Piotrowskiego z Limanowej, czy księży proboszczy z Kaniny i Kamionki Małej, ale też wielu, wielu innych
– mówi Mirosław Lewandowski.
Pieniądze zbierane były także podczas specjalnego koncertu Limanowa dla Ukrainy Jana Kondraka.