Powiat mielecki wciąż odczuwa skutki afrykańskiego pomoru świń (ASF), który dwa lata temu siał spustoszenie w regionie. Obszar nadal jest objęty dość mocnymi obostrzeniami, co negatywnie wpływa na działalność hodowlaną.
Jedną z gmin, która najbardziej odczuła pojawienie się wirusa ASF są Wadowice Górne, w której funkcjonują największe na Podkarpaciu zakłady mięsne. Jak mówił na naszej antenie wójt Michał Deptuła, na tym terenie wybito kilka tysięcy świń.
– Jeśli chodzi o produkcję trzody to przeszliśmy 'armageddon’. Wybito ponad osiem tysięcy sztuk świń w związku z walką z tą chorobą. Część rzeczywiście była zainfekowana, a część wybijano prewencyjnie. To była bardzo trudna decyzja, bo w wielu przypadkach zrujnowała wieloletnie starania rolników, aby dochować się stad, które dają rentowność. Można powiedzieć, że produkcja trzody chlewnej w mojej gminie, w dużej mierze zamarła w stosunku do tego, co było przed decyzją o wybiciu stad. Liczba gospodarstw, które trudnią się hodowlą zdecydowanie się zmniejszyła.
Szczyt zakażeń przypadł na 2021 rok. Wówczas w powiecie mieleckim odnotowano 52 ogniska – najwięcej w całym kraju. Sytuacja ta dotyczyła dziewięciu gmin w powiecie. Co prawda od ponad roku na tym terenie nie odnotowano nowych ognisk choroby u świń, jednak wciąż one występowały u dzików (w 2022 roku odkryto 9 ognisk). Dlatego cały obszar nadal pozostaje w strefie różowej, która wprowadza spore obostrzenia związane z hodowlą oraz sprzedażą trzody chlewnej. Na razie nie ma jeszcze informacji kiedy restrykcje mogłyby zostać ograniczone, a nawet całkowicie zniesione.
– To jest jasno określone przez przepisy. Musi upłynąć odpowiedni czas od stwierdzenia ogniska. Decyzje w tym zakresie podejmowane są na szczeblu Unii Europejskiej i Ministerstwa Rolnictwa. Jeżeli warunki pozwolą, to strefa zostanie zelżona na poziom niższy, ale pewne skutki uboju świń w związku z afrykańskim pomorem świń będziemy odczuwać jeszcze przez wiele lat
– dodaje Michał Deptuła.
Rolnicy jednak liczą, że wprowadzenie niższego progu ograniczeń (strefa niebieska) zostanie dokonane w najkrótszym możliwym czasie. Dzięki tej decyzji mieliby możliwość sprzedaży trzody chlewnej po cenach rynkowych. Aktualnie muszą sprzedawać po cenach znacznie niższych, co powoduje, że dla części z nich hodowla stała się nierentowna.
– Na obecną chwilę jesteśmy w połowie drogi. Całość jeszcze nie jest zakończona. Chcielibyśmy, żeby problem był już rozwiązany, ale to musi wyniknąć ze współpracy pomiędzy rządem, samorządem, weterynarią, ale też myśliwymi z Polskiego Związku Łowieckiego, którzy dokonują odstrzału sanitarnego i on jest w dalszym ciągu realizowany. Ponadto rolnicy muszą współpracować z lekarzami weterynarii w kwestii bioasekuracji. Wiele zależy od rządowego wsparcia np. na odbudowę stada, które w znacznym stopniu jest realizowane
– mówi poseł PiS Fryderyk Kapinos.
Jak przekazuje parlamentarzysta, rząd na walkę z ASF-em i jego skutkami przeznaczył już łącznie 2,9 mld zł, z czego, z niektórych programów, nawet 30 procent trafiło do powiatu mieleckiego.
Afrykański pomór świń jest chorobą wirusową, dotyka tylko świń czy dzików. Rozprzestrzenia się bardzo szybko, śmiertelność zwierząt sięga nawet 100%.