Rodzice przedszkolaków od kilku miesięcy toczą bój o utworzenie oddziału przedszkolnego w szkole im. św. Jana Pawła II w Jaworzu Górnym. Mają pretensje do burmistrz Pilzna, że już po zakończonej rekrutacji podjęła decyzję, że przedszkola nie będzie, bo jest za mało dzieci.
Rozwiązanie, które w tej chwili funkcjonuje też nie podoba się rodzicom.
Mieszkańcy twierdzą, że nie rozumieją decyzji pani burmistrz, dlatego poprosili Radio RDN Małopolska o interwencję w tej sprawie.
– Rekrutacja była od 1 do 31 marca. Jednak pani burmistrz, w dniu 15 kwietnia, poinformowała, że nie utworzy oddziału przedszkolnego w Jaworzu, mimo że było już zapisanych 15 dzieci. Argumentowała, że jest mało dzieci, a ponadto nie było 6-latków. Natomiast były zapisane dzieci od 3 do 5 lat
– przekazuje mama jednego z przedszkolaków Joanna Nykiel.
Burmistrz Pilzna Ewa Gołębiowska w rozmowie z RDN Małopolska mówi, że utworzenie oddziału przedszkolnego, przy niewielkiej liczbie zapisanych dzieci, wiązałoby się ze znacznym obciążeniem finansowym.
– Jeżeli zapisuje się do oddziału sześcioro czy dziesięcioro dzieci, to musimy zwracać uwagę na koszty. Chcemy, by były one realne i nie możemy sobie pozwolić na to, by do każdego dziecka dopłacać dość dużą kwotę. Generalnie ta sytuacja wiąże się z tym, że jest coraz mniej dzieci. Te szkoły, które jeszcze kiedyś miały duże obłożenie, teraz mają coraz większy problem. Nie będziemy dla piątki dzieci prowadzić 10-godzinnego oddziału. Takie prowadzimy tylko w tych szkołach, gdzie są ewentualnie trzy oddziały przedszkolne. Realizacja podstawy programowej wynosi 5 godzin, a później robimy tak, że łączymy wszystkie grupy w jedną po to, by rodzic, który pracuje miał zapewnioną dzienną opiekę nad swoim dzieckiem.
Rodzice nie przyjęli takiego tłumaczenia i postanowili złożyć pismo do kuratorium. Ostatecznie samorząd otrzymał nakaz utworzenia oddziału przedszkolnego od 1 września. W międzyczasie część rodziców, niepewna dalszego losu oddziału, zapisała swoje dzieci do pobliskich placówek m.in. w Jodłowej. Jednak wciąż pozostała siódemka, która czekała na utworzenie grupy przedszkolnej. Ostatecznie połączono oddział przedszkolny z najmłodszymi klasami szkoły podstawowej.
W tej sytuacji ponownie musiało interweniować kuratorium, które przeprowadziło kontrolę w placówce.
– Po naszej interwencji do kuratorium, druga i trzecia klasa została z tego oddziału rozłączona, ale pierwsza klasa, w której jest trójka dzieci, została w oddziale przedszkolnym. Dodatkowo warto nadmienić, że od 14 listopada do pilnowania przedszkolaków została oddelegowana pani sprzątająca szkołę. Teraz sytuacja wygląda tak, że w jednej sali są dzieci z przedszkola wraz z uczniami, nauczycielka prowadzi zajęcia dla pierwszoklasistów, a dzieci z oddziału przedszkolnego znajdują się na drugim końcu sali i pod okiem pani sprzątającej mają bawić się cicho, by nie przeszkadzać w lekcjach
– oburza się Joanna Nykiel.
Burmistrz Ewa Gołębiowska tłumaczy, że pomysł połączenia grupy przedszkolnej z pierwszą klasą podstawówki również jest spowodowany szukaniem oszczędności.
– Taki arkusz został zatwierdzony. Wiadomo, nie było pozytywnej opinii kuratora, ale nie da się tak, żebyśmy my finansowo 'wyrobili’ na to, by trzyosobowy oddział prowadzić. Był też taki dzień, że żadne dziecko nie przyszło do oddziału. Co w takiej sytuacji ma robić? Czekać?
Dyrekcja szkoły w rozmowie z Radiem RDN Małopolska potwierdziła, że w godzinach od 8.00 do 10.00 dzieci z oddziału przedszkolnego znajdują się pod opieką sprzątaczki, która zatrudniona jest jako pomoc nauczyciela.
Na razie wiele wskazuje na to, że obecna sytuacja potrwa do końca roku szkolnego. Jak jednak usłyszeliśmy, szkoła jest w trakcie planowania nowego aneksu do arkusza organizacyjnego, który przewiduje oddzielenie przedszkolaków od uczniów klasy pierwszej. Ostatecznie to gmina zdecyduje czy nowa organizacja wejdzie w życie.