Nie takiej decyzji spodziewało się Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Tarnowie. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska postanowiła uchylić decyzję środowiskową dotyczącą budowy spalarni odpadów w mieście, co prawdopodobnie w znacznym stopniu wydłuży w czasie jej powstanie.
Prezes tarnowskiego MPEC-u Tadeusz Sieńczak nie ukrywał, że jest zaskoczony taką decyzją, dokumenty zostały uzupełnione zgodnie ze wskazaniami Naczelnego Sądu Administracyjnego.
– Główny argument przeciw, który się pojawił jest taki, że musi być dwuinstancyjność przy takim zakresie zmian tej decyzji o czym było wiadomo od początku, bo my robiąc uzupełnienia wykonaliśmy tylko wyrok NSA i ten zakres był znany. Nie mogliśmy zrobić nic innego. Natomiast jest to decyzja administracyjna, która jest niezależna i musimy się jej podporządkować.
Uzyskanie pozytywnej decyzji środowiskowej jest kluczowe. Bez tego dalsze kroki zmierzające do utworzenia spalarni są niemożliwe. Grudniowa odmowa powoduje, że plany budowy prawdopodobnie będą musiały być odłożone w czasie. Tarnowska spółka zapowiada jednak dalsze działania w tej sprawie.
– Na pewno powoduje to pewne przesunięcia w czasie. My będziemy walczyć o to, by decyzję uzyskać. Już jesteśmy w końcowej fazie zapewnienia finansowania tej inwestycji, bo czekamy na ostateczną decyzję Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska o pożyczce oraz dotacji do tej instalacji. Warunkiem wykorzystania tych środków jest to, że po podpisaniu, mamy rok na uzyskanie decyzji środowiskowej ostatecznej. Jeżeli jej nie uzyskamy, to umowa się samoistnie rozwiąże. Czasowo można określić, że jest to możliwe. Natomiast wszystko zależy od tego, jak długo będą te procedury przebiegać – dodaje Tadeusz Sieńczak.
Może o to być jednak trudno, gdyż 'piłka’ jest po stronie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i to dopiero ten urząd będzie informował tarnowską spółkę o dalszych krokach.
Przypomnijmy, decyzja o uchyleniu decyzji środowiskowej jest m.in. pokłosiem skargi Towarzystwa na Rzecz Ziemi z Oświęcimia, które wskazało na błędy w przygotowanej dokumentacji. Stowarzyszenie jest przeciwne budowie tego typu instalacji, gdyż twierdzi, że jej działanie negatywnie wpłynęłoby na środowisko.
Z taką argumentacją nie zgadza się jednak Tadeusz Sieńczak, który wskazuje, że spalarnie są pod tym względem bardzo bezpiecznie.
– Myśmy to wielokrotnie udowadniali, bo organizowaliśmy wycieczki dla różnych osób, które zajmują się tą tematyką. Pokazywaliśmy tego typu instalacje, które często pracują w centrach miast, jak choćby we Wiedniu. Tutaj są bardzo rygorystyczne warunki ochrony środowiska, dlatego one są bardzo drogie. Można powiedzieć, że czasem w klasycznych kotłowniach jest większa emisja niż ze spalarni. Ja np. oglądałem w Danii spalarnie, które są wybudowane obok domów jednorodzinnych i jest to normalnie traktowane.
Zdaniem prezesa MPEC, spalarnia przyniosłaby wiele korzyści dla spółki i całego miasta. Mogłaby m.in. pomóc w ograniczeniu korzystania z węgla, a spalając odpady byłaby w stanie wyprodukować do 30 procent miejskiego zapotrzebowania na ciepło.