Poseł Solidarnej Polski i były wicepremier rolnictwa Norbert Kaczmarczyk stanowczo opowiada się przeciw pomysłowi całkowitego wycofania pestycydów do 2035 roku w Unii Europejskiej.
Z takim pomysłem wyszła inicjatywa obywatelska Save Bees and Farmers, której do tej pory udało się zebrać 1,2 mln podpisów obywateli Unii Europejskiej. Zdaniem Norberta Kaczmarczyka, to prosty sposób do zniszczenia bezpieczeństwa żywnościowego.
– Mówienie o tym, że Unia Europejska ma odejść od środków ochrony roślin jest bardzo złe. Wtedy pójdziemy w modyfikację genetyczną i pewnie w przyszłości nie będzie zbóż, które będą rodzić jedne z drugich, czyli nie będziemy mieć swoich odmian, tylko tak jak w kukurydzy, że będą plonować tylko raz. Chodzi o zagładę rolnictwa, żeby rolnik nie mógł budować bezpieczeństwa żywnościowego, tylko był zależny od koncernów, by kupować od nich środki ochrony roślin, by kupować nasiona. Mam nadzieję, że nigdy nie dojdzie do tego, że pszenica nie będzie rodzić z pszenicy. To by była katastrofa dla żywności!
Jak dodaje, każdy produkt, po podaniu pestycydów, musi zostać poddany tzw. karencji, czyli okresowi, podczas którego owoc, warzywo czy zboże poddane opryskowi nie mogą zostać sprzedane, aż do czasu, gdy nie pozbędzie się środku ochrony roślin. Następnie produkty są testowane, czy są dobre dla zdrowia. Dopiero później mogą trafić na rynek.
Gość programu Słowo za Słowo wspomniał także o problemach występujących w polskim rolnictwie. Oprócz wysokich kosztów produkcji, dużym utrudnieniem jest także brak ponownego wprowadzenia przez Unię Europejską ceł na produkty z Ukrainy, co powoduje niższe ceny sprzedaży, przez co uprawa staje się coraz mniej opłacalna.
– Polska potrzebuje sprzedać swoje nadwyżki i wykorzystać swoje zboże wewnętrznie, ale kiedy na polskim rynku pojawi się towar ukraiński i nie trafi do krajów, gdzie był zamawiany, czyli do Afryki, to mamy sytuację obecną. Obniża się cena zbóż, kukurydzy, rzepaku. Rolnicy myśleli, że jeżeli mają dwa razy większe koszty, to zarobią przynajmniej 50-60 proc. więcej za swoje towary, a nagle okazuje się, że ceny podstawowych zbóż wracają do tych, sprzed wojny.
By zmienić tę sytuację Parlament Europejski musiałby np. zdecydować o ponownym wprowadzeniu ceł na produkty ukraińskie, na co jednak niektóre kraje mogłyby się nie zgodzić. Były wiceminister rolnictwa postuluje jednak, by wprowadzić system kaucji, która byłaby pobierana przy wjeździe towaru do Polski, ale po trafieniu do Afryki zostałaby oddana.