Nieudany debiut tarnowskich ‘Żyraf’ przed własną publicznością

317135847 3443434469273514 3866408206172524640 n

To nie był wymarzony debiut ‘Żyraf’ w Arenie Jaskółka. Siatkarki Roleski Grupy Azoty ANS Tarnów przegrały w 5. kolejce Tauron Ligi z BKS Bostik Bielsko-Biała 1:3.

Po czterech ligowych meczach rozegranych na wyjeździe, tarnowskie ‘Żyrafy’ w końcu mogły zadebiutować w najwyższej klasie rozgrywkowej przed własną publicznością. Apetyty na zwycięstwo z obu stron były spore, więc kibice mogli oczekiwać dobrego pojedynku z mnóstwem emocji.

Mecz bardzo dobrze rozpoczęły zawodniczki z Bielska-Białej, które w pierwszym secie szybko objęły trzypunktowe prowadzenie (0:3). Później była chwila gry punkt za punkt, ale po asie serwisowym Magdaleny Janiuk i wyniku 3:7, trener Marcin Wojtowicz poprosił o pierwszy czas. Niestety przerwa niewiele pomogła, ponieważ bielszczanki nie pozwoliły gospodyniom zmniejszyć stratę. Przeciwnie, stopniowo ją powiększały. Tarnowianki w środkowej fazie seta popełniały wiele niewymuszonych błędów, a dodatkowo wiele dobrego dla swojej drużyny robiła Janiuk. To spowodowało, że drużyna gości nawet doszła do ośmiopunktowego prowadzenia (12:20). W końcówce seta ‘Żyrafy’ zagrały trochę lepiej i próbowały odrobić straty, ale ostatecznie musiały uznać wyższość rywalek, które zwyciężyły 19:25.

Drugi set to zmiana w grze tarnowianek o 180 stopni. Od początku były bardziej aktywne i skuteczne w ataku, głównie za sprawą Klaudii Świstek, co pozwoliło im odskoczyć na cztery punkty (8:4). Wówczas szkoleniowiec bielszczanek Bartłomiej Piekarczyk poprosił o czas. Przerwa jednak nie zdeprymowała gospodyń, które imponowały grą obronie. Spora w tym zasługa libero Anny Pawłowskiej, która w tym momencie była bardzo pewnym punktem tarnowskiego zespołu. Oprócz tego swoje w ataku ‘dołożyły’ także Wiktoria Kowalska i Katarzyna Marcyniuk. Dzięki czemu ‘Żyrafy’ wygrały drugą partię 25:15 i wyrównały stan meczu.

Niestety, demony z pierwszego seta wróciły w trzeciej odsłonie spotkania. Znów w grę tarnowianek wdarła się ogromna nieskuteczność w wykańczaniu sytuacji. Dość powiedzieć, że w początkowej fazie seta aż kilkukrotnie ‘nadziały się’ na blok rywalek. Przy wyniku 5:9 trener Wojtowicz wziął czas. Przerwa jednak nie zadziałała deprymująco na rywalki, które grały bardzo pewnie. Za to tarnowiankom, podobnie jak w poprzednich spotkaniach, zdarzały się przestoje, gdzie potrafiły stracić kilka punktów z rzędu i bardzo szybko zrobiło się 12:20, co stawiało ‘Żyrafy’ w bardzo niekorzystnym położeniu w końcówce seta. Gospodynie walczyły o jak najlepszy rezultat, ale ostatecznie przegrały trzecią partię 18:25.

Czwarta odsłona spotkania, przynajmniej na początku, była bardzo wyrównana. Gra toczyła się głównie punkt za punkt i żadna ze stron nie była w stanie odskoczyć na więcej niż dwa ‘oczka’. Przy wyniku 13:13 z przerwy skorzystał trener Piekarczyk i wkrótce po nim zawodniczki z Bielska-Białej zaczęły wyrabiać sobie większą przewagę. Natomiast w grze tarnowianek ponownie brakowało skuteczności w ataku. Wiele piłek kończyło się doskonałymi obronami bielszczanek lub lądowało poza boiskiem. Dodatkowo ‘Żyrafy’ znów zaczęły się gubić w grze obronnej i popełniały proste błędy, które na tym poziomie rozgrywkowym zostały brutalnie wykorzystane przez rywalki. Ostatecznie bielszczanki wygrały tego seta 19:25 i mogły się cieszyć z końcowego triumfu za trzy duże punkty meczowe.

Po spotkaniu trener tarnowianek Marcin Wojtowicz, w rozmowie z Radiem RDN Małopolska, żałował bolesnej porażki w debiucie przed własną publicznością.

 – Tak naprawdę zagraliśmy trochę słabsze spotkanie. Bielsko-Biała zasłużenie dzisiaj wygrało, bo grało przede wszystkim konsekwentnie. Myśmy nie kończyli prostych piłek, kilka rzeczy nam ‘uciekło’ i trzeba przyznać, że boli taka przegrana, bo zagraliśmy nie tak, jak byśmy chcieli. Przedmeczowe założenia były takie, by zagrać odważnie, a to nam ‘uciekło’ po drugim secie. W trzecim i czwartym brakowało nam odwagi. Nie kończyliśmy piłek, które powinniśmy i na pojedynczym bloku w niego wpadaliśmy. Dodatkowo kilka piłek nam ‘uciekło’ w obronie, które normalnie bronimy. Ogólnie mówiąc, każdy element gry u nas szwankował.

Atakująca ‘Żyraf’ Wiktoria Kowalska mówiła, że dziewczyny nie tak wyobrażały sobie pierwszy mecz w Arenie Jaskółka Tarnów.

– To smutny debiut, bo trochę czegoś innego spodziewałyśmy się w tym spotkaniu. Byłyśmy bardzo dobrze nastawione i przygotowane, ale niestety zbyt duża liczba błędów, szczególnie też z mojej strony, spowodowała to, że bielszczanki mogły się cieszyć ze zwycięstwa. Wiedziałyśmy jak grają i wydaje mi się, że nie pokazały nic poza to, o czym wiedziałyśmy. Wszystko co się wydarzyło złego, było spowodowane tylko naszą grą. Odczucia w nowej hali są niesamowite. Jak w poprzednim sezonie z dziewczynami wywalczyłyśmy awans, to grałyśmy na mniejszej, która zawsze była po brzegi wypełniona, więc można powiedzieć, że atmosfera w Tarnowie jest wspaniała i super, że możemy grać w ekstraklasie, bo nawet na tak dużym obiekcie było widać, że jest sporo ludzi.

Po pięciu rozegranych spotkaniach Roleski Grupa Azoty ANS Tarnów ma na swoim koncie 2 punkty i zajmuje 10. miejsce w lidze. Teraz tarnowianki w Tauron Lidze czeka kolejne wyjazdowe spotkanie. W sobotę (3.12) zmierzą się z MOYA Radomką Lotnisko Radom.

 

Roleski Grupa Azoty ANS Tarnów – BKS Bostik Bielsko-Biała 1:3 (19:25,25:15, 18:25, 19:25)

Exit mobile version