Zniszczone nasadzenia i uprawy leśne, młode drzewka okaleczone tak, że obumierają – leśnicy alarmują, że dla zysku niszczone są całe połacie jodłowych młodników.
Jak powiedział w Radiu RDN Małopolska nadleśniczy Nadleśnictwa Gromnik Grzegorz Wojtanowski, złodzieje działają planowo i w sposób zorganizowany.
– W tym roku mieliśmy już takie sytuacje, kiedy dochodziło do obcinania gałęzi w uprawach jodłowych, takich już wyrośniętych, dwu-, trzymetrowych i to na masową skalę. Mamy sytuacje, kiedy do pól hektara powierzchni upraw jest ogołoconych z tych bocznych pędów jodłowych. Są też sytuacje, że przyjeżdżają grupy zorganizowane, które działają szybko i potrafią taką uprawę jodłową ogołocić doszczętnie. Takie jodły mocno obcięte skazane są na obumarcie.
Wyhodowanie drzewka jodłowego wymaga wiele pracy, starań i kosztów.
– To jest ogromna strata dla lasu, bo taka jodła dwu- trzymetrowa to jest już drzewko wypielęgnowane. Nie mówiąc o kosztach, jakie ponosi nadleśnictwo. Nasiona jodły, szyszki, zbieramy na wysokości, więc to są bardzo duże koszty. Później trzeba je wyłuszczyć, wysiać w szkółce, ze trzy lata pielęgnować, posadzić w uprawie i dalej pielęgnować.
Tymczasem legalne pozyskanie stroiszu jodłowego nie jest drogie. Pozyskuje się go z planowych wycinek dokonywanych w lasach. W Nadleśnictwie Gromnik metr przestrzennego stroiszu jodłowego, jeśli zbierzemy go sami na miejscu wskazanym przez leśnika, kosztuje 60 zł. Gdy chcemy zakupić stroisz przygotowany wcześniej przez pracowników leśnych, zapłacimy ok. 130 zł za metr przestrzenny.