Radni gminy Stary Sącz wycofali się z deklaracji dotyczącej powstrzymania ideologii gender i LGBT oraz obrony praw katolików. Decyzja nie była jednogłośna i towarzyszyły jej burzliwe dyskusje. Część radnych zaśpiewała nawet Bogurodzicę.
Uchwała w sprawie przyjęcia przez radę miejską deklaracji dotyczącej powstrzymania ideologii gender i LGBT oraz obrony katolików została pierwotnie przyjęta 30 września 2019 roku. W reakcji na to lewicowy aktywista Bart Staszewski powiesił przy wjeździe do Starego Sącza tablicę, że jest tu Strefa Wolna od LGBT.
30 listopada temat wrócił na tapet. Choć pierwotnie nie było to planowane, przewodniczący Rady Miejskiej Starego Sącza Andrzej Stawiarski, zaproponował dodanie do obrad uchwały uchylającej deklarację sprzeciwiającą się ideologii gender i LGBT – tej przyjętej ponad 2 lata temu.
Przewodniczący Andrzej Stawiarski tłumaczył, że ma to związek z toczącym się postępowaniem prokuratorskim i zacytował pismo, jakie dostał: „Uprzejmie proszę o wskazanie, czy rada gminy wydała uchwałę o przeciwdziałaniu LGBT oraz czy została wydana Samorządowa Karta Praw Rodzin według zawiadomienia uchwały o przeciwdziałaniu LGBT (…), według których tworzono Strefy Wolne od LGBT”.
Spotkało się to ze zdziwieniem radnych PiS i niezrzeszonych. Również dlatego, że projekt uchwały został dodany do obrad w trakcie ich trwania, a jak przyznał przewodniczący rady, pismo z prokuratury dostał już 15 listopada.
– Dostajemy od Pana pisma w błahych sprawach, a w tak ważnej nie. Jestem zadziwiona, że tak Pan do tego podszedł i wprowadza Pan punkt obrad w taki sposób, co wywołuje takie emocje – mówiła radna PiS Małgorzata Tokarczyk.
Emocji było tak dużo, że były wyrażone nie tylko słowem mówionym. Bogurodzicę zaintonowała radna Lidia Szewczyk, która w swojej wypowiedzi apelowała też do sumień radnych i przypominała, że patronką samorządowców jest św. Kinga.
Wtórowała jej radna Maria Marmuszewska. – Komu przeszkadza to, że bronimy wartości rodziny. Nikt tu nie występuje przeciwko żadnemu człowiekowi. Nie może być też tak, że jedna grupa ludzi będzie chroniona, a druga wręcz prześladowana.
Przewodniczący rady Andrzej Stawiarski, w kontekście pisma od prokuratora podkreślał: – Nie wiem, w jakiej sprawie toczy się postępowanie i jakie będą konsekwencje podtrzymania tej deklaracji lub jej uchylenia. Po prostu chcę Waszego stanowiska, a do tego potrzebna jest uchwała rady.
Radni zgodzili się na głosowanie i stosunkiem głosów 11 do 9 uchylili uchwałę w sprawie przyjęcia przez radę miejską deklaracji dotyczącej powstrzymania ideologii gender i LGBT oraz obrony katolików. Przeważyły o tym głosy klubu Gminne Porozumienie Wyborcze.
– Czuję się katolikiem, ale mając 2 lata na zastanowienie się nad tą sprawą, wcześniejsza uchwała przyniosła więcej szkody niż zysku – mówiła radna Ewa Zięba.
Tymczasem radny PiS Robert Rams zarzucał samorządowym oponentom hipokryzję. – Jak trzeba, to stoją pierwsi przed ołtarzem. Gdy chodzą o pieniądze, zrobią wszystko, by je zdobyć. Za kilka euro potrafią zrobić wszystko.
Pojawiły się sugestie, że uchwała przyjęta dwa lata temu może być przeszkodą w pozyskiwaniu dotacji unijnych.
Dodajmy, że na wczorajszej sesji burmistrz Starego Sącza Jacek Lelek nie był obecny. Dziś (1.12) chcieliśmy poprosić go o komentarz w tej sprawie, ale nie udało się nam z nim skontaktować.