Od pierwszego września przewoźnicy z regionu tarnowskiego zmienili rozkłady jazdy. Większość kursów wróciła wraz z młodzieżą szkolną, jednak mieszkańcy niektórych miejscowości narzekają, że kursów jest mniej.
Twierdzą, że dojazd do Tarnowa czy Dąbrowy Tarnowskiej zwłaszcza w weekendy, jest trudniejszy niż przed pandemią koronawirusa.
Na brak busów narzekają m.in. mieszkańcy Żabna. W niedzielę zostali odcięci od świata. Choć tę trasę obsługuje dwóch przewoźników, żaden z nich nie zdecydował się na powrót niedzielnych kursów.
Przewoźnicy twierdzą, że im się to zwyczajnie nie opłaca.
– Kursy weekendowe od momentu zakazu handlu w niedzielę stały się nierentowne – mówi radiu RDN Małopolska właściciel firmy przewozowej Bogdan Pławecki.
Jak dodaje, wcześniej obłożenie w dni robocze pozwalało rekompensować te straty i realizować kursy w dni wolne od pracy. Teraz sytuacja po pandemii wciąż nie wróciła do normy.
Przewoźnik zwiększył natomiast od 1 września liczbę kursów w dni robocze, tak żeby ułatwić do szkół dojazd młodzieży szkolnej.
– Po okresie pandemii działamy na granicy opłacalności – dodaje inny przewoźnik Kazimierz Czosnyka. Przyznaje, że kursów weekendowych jest zdecydowanie mniej, obecnie realizuje po cztery kursy w sobotę i niedzielę na trasie Dąbrowa Tarnowska – Tarnów.
– Te kursy są że tak powiem bardzo teraz cienkie. Balansujemy na granicy opłacalności. Nie mam tych klientów, paliwo jest drogie, ZUS jest drogi. Także z przyczyn ekonomicznych nie wznawiam więcej kursów, bo jest bardzo małe zainteresowanie.
Na brak zainteresowania ze strony klientów nie narzeka natomiast firma wykonująca przewozy na trasie Szczucin-Dąbrowa Tarnowska-Tarnów. Busy tego przewoźnika jeżdżą osiem razy w sobotę i pięć razy w niedzielę.
– Wróciliśmy do stanu sprzed pandemii – mówi przedstawicielka firmy Monika Mrzygłód.
– W dni robocze mamy kursy średnio co dwadzieścia minut. Jeśli chodzi o natężenie pasażerów to wszystko wróciło do normy. Jeżeli chodzi o kursy weekendowe to zarówno w okresie wakacyjnym, jak i okresie szkolnym nie uległy one zmianie. Czyli jeżdżą tak samo przez cały rok.
Jak twierdzi większość przewoźników, z którymi rozmawialiśmy, zwiększenie liczby kursów – również tych niedzielnych – jest uzależnione od tego, czy w szkołach przez cały rok szkolny będzie nauka stacjonarna.