Bioasekuracja i programy odszkodowawcze – na to mogą liczyć rolnicy, których dotyka problem ASF.
Afrykański pomór świń sieje postrach wśród rolników regionu tarnowskiego, po tym jak ognisko zakażenia wykryto w gospodarstwie w Skrzyszowie.
Rolnik musiał zlikwidować całą hodowlę, w sumie około 50 świń. W związku z zagrożeniem likwidowane będą też hodowle w promieniu jednego kilometra od źródła zakażenia.
Jak mówi poseł Zjednoczonej Prawicy Norbert Kaczmarczyk, odbudowa gospodarstwa, które straci trzodę nie jest prosta.
– Nie jest sztuką tylko i wyłącznie zapłacić za hodowlę, kiedy odbudowa hodowli to często są lata pracy, nie da się jej odbudować z dnia na dzień. Na pewno będziemy robić wszystko by poprzez bioasekurację i różnego rodzaju programy odszkodowawcze rekompensować te szkody dla rolników.
Jak dodaje Norbert Kaczmarczyk, który też jest rolnikiem, najważniejsze w tej chwili jest opanowanie choroby, a nie tylko łagodzenie jej skutków.
– Naszym celem jest likwidacja choroby na tyle, by hodowla była opłacalna i była bezpieczna. Rolnicy kredytują się, by budować chlewnie, zaplecze, obory, ale boją się, że poprzez brak bioasekuracji w całej Polsce ich praca pójdzie na marne.
Jak informowaliśmy, w Skrzyszowie pod Tarnowem potwierdzono pierwsze w Małopolsce ognisko afrykańskiego pomoru świń (ASF). Do zakażenia doszło w indywidualnym gospodarstwie.
Do tej pory nie wiadomo skąd groźny dla zwierząt wirus się tam wziął. Trwa dochodzenie w tej sprawie.