Zalane drogi, uszkodzone dachy, zerwane linie energetyczne – to skutki popołudniowej ulewy, która przeszła przez region.
Do tej pory strażacy z Tarnowa, Dębicy oraz Mielca zanotowali już niemal 80 interwencji.
Najwięcej pracy mieli strażacy z Tarnowa. Wyjeżdżali ponad 50 razy.
– Cały powiat jeździ. Najgorsza sytuacja jest na północy powiatu. Nasze prace polegają głównie na usuwaniu powalonych drzew i zabezpieczaniu dachów – mówią tarnowscy strażacy.
Niespokojnie także w gminie Lisia Góra. W Nowej Jastrząbce wichura uszkodziła dachy na kilku domach.
Trudna sytuacja jest również w powiecie mieleckim. Tam straż musiała interweniować ponad 20-krotnie.
– Głównie drzewa przewracają się na drogi, linie komunikacyjne. Mieliśmy także 3 zdarzenia z drzewami, które spadły na domy i budynki gospodarcze – podaje mielecka straż.
Spokoju nie mieli także dębiccy strażacy. Najczęściej wyjeżdżali do Podlesia.
– Na skutek opadów deszczu doszło do zalania dróg. Także tam drzewa zostały podmyte przez przepływający strumyk i nachyliły się na budynek mieszkalny.
Na autostradzie A4 samochody zatrzymywały się pod wiaduktami, by przetrwać nawałnicę. W związku z tym utworzyły się gigantyczne korki w okolicy Biadolin Radłowskich. Policja apeluje, by nie tamować w ten sposób ruchu, bo jest to niebezpieczne.