XIX- wieczny tarnowski obiekt niszczeje od kilkudziesięciu lat i staje się coraz bardziej niebezpieczny dla osób, które mimo zakazu poruszają się po jego terenie.
Jak mówi konserwator zabytków w Tarnowie, właściciel chciałby rozburzyć i odbudować częściowo Młyn.
– Nie ma na to na razie zgody – dodaje p.o. konserwatora w tarnowskiej Delegaturze Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, Andrzej Szpunar.
– Jest to koncepcja całkowitego właściwie wyburzenia tego obiektu i częściowego odtworzenia go, a częściowo też jako całkowicie nowoczesnego, nowego, nowej przestrzeni. Najstarsza część, czyli spichlerz, zostałaby odbudowana, natomiast przestrzenie handlowe, mieszkalne, wyglądałyby już zupełnie inaczej. Ten obiekt ma swoją historię i rozmowy, dyskusje na ten temat już toczyły się. Raczej nie będzie zgody na całościowe wyburzenie starej substancji, starych murów i ich rekonstrukcję jako pewnego naśladownictwa – dodaje.
Kilka dni temu doszło do wypadku na terenie Młyna. Z wysokości 15- metrów spadł czternastolatek, który wszedł tam z kolegami. Właściciel obiektu przekonuje, że kilka razy w roku bezskutecznie zabezpiecza obiekt przed wejściem intruzów i jest to niszczone. Jego zdaniem najlepszym zabezpieczeniem byłaby zgoda konserwatora na przebudowę Młyna.
Tymczasem skarga na wpisanie Młyna do rejestru zabytków wciąż czeka na rozstrzygnięcie w Naczelnym Sądzie Administracyjnym i jak przekonuje konserwator, dopóki nie będzie rozstrzygnięcia, to Urząd Ochrony Zabytków nie ma żadnego ruchu w sprawie niszczejącego Młyna.
– Nie robiliśmy żadnej lustracji stanu obiektu, zresztą, szczerze mówiąc, niechętnie bym tam wysyłał moich pracowników, bo to jest niebezpieczne, jak widać. Właściciel jest od tego, żeby zabezpieczył odpowiednio ten obiekt, urząd konserwatora się tym nie zajmuje. Decyzji nie możemy w tej chwili żadnych podejmować, bo czekamy na wyrok sądowy. Sprawa musi być zamknięta w sensie formalnym – podkreśla.
Przypomnijmy, w marcu tego roku XIX- wieczny Młyn Szancera został wpisany do rejestru zabytków.
Od decyzji małopolskiego konserwatora właściciel odwołał się do Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.
Ministerstwo utrzymało w mocy decyzję konserwatora i właściciel, tarnowski restaurator, złożył na nią skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego.