Zabetonowane i zakostkowane skwery z deficytem drzew dają się znaki wszystkim – zwracali uwagę podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej radni.
– Konieczna jest zmiana myślenia w tej sprawie– mówi radny Mirosław Biedroń.
– Przykłady parków kieszonkowych, choćby w Krakowie, gdzie małe skwery w centrum miasta nie są tylko skwerami, gdzie jest tylko ławka i małe krzewy, tylko są drzewa, są miejsca zacienione, pergole. Zdecydowanie w tym kierunku musimy iść. Powinniśmy też zacząć od ul. Krakowskiej, która jest przykładem dramatycznego pielęgnowania drzew, kilka z nich w ogóle nie rośnie, a pozostałe przypominają krzewy, nie dają też żadnego cienia.
O zmianę strategii w zakresie urządzania miejskich skwerów zwrócił się też do prezydenta radny Zbigniew Kajpus.
– Jest dramatyczny deficyt drzew i wysokiej zieleni w Tarnowie – dodaje.
– Żyjemy w takim tyglu, w którym przy tych obecnych temperaturach można mówić, że praktycznie gotujemy się. Jeśli mamy takie miejsca, to z reguły ograniczają się do zagospodarowania w ten sposób, że są jakieś krzewy, kostka i ławki. Zachęcam państwa, żeby w upalną pogodę udać się do takiego miejsca, jak choćby przy Moście Pileckiego, i tam usiąść na ławce pół godziny, podobnie na Pl. Szczepanika, gdzie wszystko jest zabetonowane. Konia z rzędem temu, kto wytrzyma dłużej. Jest taka tendencja w mieście, żeby wszystko kostkować, asfaltować, betonować i mamy teraz tego efekty.
Do początku lata miały na ul. Wałowej powstać 3 parklety.
Tymczasem wciąż są na etapie projektowania w związku z uwagami wniesionymi przez konserwatora zabytków. Do tematu wrócimy.