– Pandemia pokazała, że firmom zrzeszonym w klastrze łatwiej przetrwać kryzysowe sytuacje – mówi prezes Tarnowskiego Klastra Przemysłowego. Robert Wardzała przekonuje, że potencjał klastra pozwolił uchronić wiele firm przed upadkiem.
Przedsiębiorcy, którzy mieli poważne problemy finansowe mogli liczyć na współpracę z innymi firmami, ale też m.in. na przesunięcie terminu opłat oraz pomoc prawnika czy doradztwo ekonomiczne.
Zdaniem prezesa klastra, bilans popandemiczny wypada dobrze.
– Mimo perturbacji rynkowej wytrzymaliśmy to, zaprosiliśmy kolejnych przedsiębiorców. Mogę powiedzieć, że znakomita większość tych firm się obroniła – też przy naszej pomocy – bo sporo firm się do nas zwracało o to, by przesunąć płatności, by dać jakby szansę na to, żeby oni złapali trochę tlenu w tym bardzo trudnym okresie kiedy nie mieli płynności finansowej, żeby nie redukowali zatrudnienia. To było clou – żeby ochronić miejsca pracy. I mogę wprost powiedzieć, że klaster ma duży wkład w to, że uratowanych zostało sporo miejsc pracy.
Pandemicznego kryzysu w klastrze nie przetrwało sześciu przedsiębiorców. Rynek nie oszczędził głównie firm usługowych. W ich miejsce powstały jednak nowe. To m.in. handel internetowy czy usługi graficzne.
Robert Wardzała podkreśla, że na spore oszczędności w klastrze pozwoliła przeprowadzka 'na swoje’, czyli do budynku dawnej szkoły przy ulicy Kochanowskiego. Mija dokładnie rok od przeprowadzki.
Dzięki temu klaster nie ponosi już kosztów związanych z wynajmem nieruchomości, a do tego jest bliżej firm, z którymi współpracuje.
Na terenie Tarnowskiego Klastra Przemysłowego funkcjonuje obecnie 80 firm, które zatrudniają 1700 osób.
Przedsiębiorca, który zdecyduje się na działalność w klastrze może liczyć na preferencyjne ceny m.in. wynajmu pomieszczeń, a ponadto pomoc prawną i doradztwo ekonomiczne oraz wsparcie w pozyskiwaniu kapitału.